Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

39-letni Krzysztof Kasprzak po raz czwarty w swojej karierze zdecydował się na zmianę barw klubowych i dołączył do beniaminka z Krosna. Były wicemistrz świata reprezentował wcześniej drużyny z Leszna, Tarnowa, Gorzowa i Grudziądza. Niestety jego forma od 2019 roku nie ulega poprawie, a samego zawodnika czeka chyba ostatni poważny sprawdzian w PGE Ekstralidze.

 

Krzysztof Kasprzak swoje pierwsze kroki stawiał w Lesznie. To właśnie w Unii świętował swoje pierwsze sukcesy po zdaniu licencji, takie jak mistrzostwo świata juniorów. Kasprzak jako młodzieżowiec prezentował się znakomicie, a jego forma nie była gorsza po przejściu w wiek seniora. W 2008 roku zadebiutował w cyklu Grand Prix, z którego z hukiem wyleciał, dodatkowo przechodząc kryzys formy rok później, po którym opuścił macierzysty klub.

Ówczesny 26-latek nie opuścił jednak Ekstraligi, przenosząc się do innej Unii, tym razem tej z Tarnowa. Jako „Jaskółka” spędził dwa sezony, które ponownie były nieudane. Syn Zenona Kasprzaka oscylował wówczas w okolicach średniej 1,7 na bieg. Z opresji miała go wyciągnąć pomocna dłoń Stali Gorzów i chociażby współpraca z mistrzem świata – Tomaszem Gollobem.

Kasprzak z pewnością nie może żałować tej decyzji, ponieważ jego dyspozycja z roku na rok była coraz lepsza, a sam zawodnik wrócił w końcu na stałe do Grand Prix. Życiową formę osiągnął w 2014 roku, kiedy to był o krok od zdobycia tytułu mistrza świata, kończąc ostatecznie na drugim miejscu ze srebrnym medalem. Ponadto wraz ze Stalą zwyciężył rozgrywki ligowe, w których legitymował się średnią biegową 2,3.

Po bardzo udanym sezonie, Krzysztofa dopadł kolejny kryzys, lecz tym razem największy w jego dotychczasowej karierze. Żużlowiec tragicznie prezentował się w cyklu GP oraz w klubie z Gorzowa. Średnia 1,4 nie napawała optymizmem, a sam zawodnik był cieniem samego siebie z lat poprzednich. W 2016 roku „KK” ponownie wyrósł na jednego z liderów Stali, lecz później kibice żartowali, że po udanym sezonie, w kolejnym miewa obniżkę formy. I tak też się stało w sezonie 2019, kiedy to wychowanek Unii Leszno zdobywał średnio 1,6 punktów na wyścig, a gorzowianie wylądowali w barażach.

Prawdziwe problemy nastały podczas pandemii, kiedy to Krzysztof zaczął regularnie jeździć poniżej oczekiwań. 2020 rok był jego ostatnim w lubuskim klubie, a były wicemistrz świata udał się do Grudziądza, gdzie miał odzyskać swoją dawną dyspozycję. Na plastronie z „Gołębiem” jeździł przez dwa kolejne sezony, w których również nie imponował szczególnie wysoką formą. Miniony sezon zakończył na 24. pozycji wśród najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi, jednakże ZOOleszcz GKM nie zamierzał kończyć z nim współpracy.

Niespodziewanie po otrzymaniu bardzo dobrej oferty od beniaminka z Krosna, zawodnik postanowił zmienić otoczenie, łamiąc przy tym wcześniejsze zapewnienia działaczom z Grudziądza. Tym samym były indywidualny mistrz Polski nadchodzący sezon spędzi na Podkarpaciu. Celem Cellfast Wilków Krosno z pewnością jest utrzymanie się w PGE Ekstralidze, a w najlepszym możliwym przypadku awans do fazy play-off. Uniknięcie losu wcześniejszych beniaminków mają im zapewnić właśnie wspomniany Kasprzak i chociażby również świeżo pozyskany Jason Doyle.

39-latek od kilku lat narzeka, że waga motocykli żużlowych nie jest przystosowana do masy ciała zawodnika, jak to bywa w innych sportach motorowych. Wiemy, że w żużlu im mniejszy oraz lżejszy, tym lepszy, a Kasprzak należy do tych wyższych żużlowców, przez co ciężko mu zgubić wagę. „KK” szczególnie na ten aspekt zrzucał swoje niepowodzenia, jednakże jak wielu zauważyło, zawodnik jeszcze bardziej schudł w obecnych przygotowaniach do sezonu i widać, że bardzo mu zależy na solidnej dyspozycji w nowym klubie. Czy to zda egzamin i jego forma ulegnie znacznie większej poprawie? Przekonamy się za parę miesięcy.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Przyjaźń Unii i Wybrzeża kwitnie. Prezes Byków został sponsorem gdańszczan

Żużel. Fani przyprawią Musielaka o… białe włosy? Żużlowiec dał wyzwanie kibicom

POLECAMY:

Żużel. Nowy Tygodnik Żużlowy już w kioskach