Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maksym Borowiak w dwóch ostatnich sezonach był wypożyczany do Enea Falubazu Zielona Góra, który walczył o awans do PGE Ekstraligi. Wiadomo już, że w kolejnym roku nie przywdzieje znów barw Myszy, choć zarazem nie oznacza to, że na pewno zostanie w Lesznie.

 

Po usługi Borowiaka ustawiła się kolejka chętnych. W składzie swojej drużyny widziałby go niemal każdy ośrodek z drugiego szczebal rozgrywkowego. Sam zainteresowany póki co nie wie, gdzie wystartuje w kolejnym sezonie. – Czas pokaże. Trzeba poczekać na konkretne decyzje – mówi dla portalu leszno24.pl

Przez dwa sezony startów w Zielonej Górze Borowiak był ważnym ogniwem. Kibice drużyny z Winnego Grodu bardzo go polubili. Niewykluczone, że w przyszłym roku będzie musiał zmierzyć się ze swoją byłą drużyną w PGE Ekstralidze. – Kibice faktycznie mnie polubili, ale mogę zdradzić, że w następnym sezonie na pewno nie będzie mnie już w Zielonej Górze – zdradza Borowiak.

Na ten moment w drużynie Unii Leszno jest czterech młodzieżowców, którzy z powodzeniem mogliby wystartować w podstawowym składzie. Wygląda na to, że co najmniej jeden z nich uda się na wypożyczenie do ligi niżej. – Jestem w Unii, od poniedziałku rozpoczynam treningi z drużyną, a co będzie dalej to zobaczymy – ucina temat Borowiak.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Żużlowiec sprzedaje restaurację i chce skupić się na żużlu. „To bardzo trudny biznes”

Żużel. 51. urodziny Joe Screena. Autor „ikony speedwaya” lubiący dobrą zabawę