Dziś oficjalnie zakończy się zawodnicza kariera Piotra Protasiewicza. W Zielonej Górze odbędzie się turniej pożegnalny wieloletniego kapitana i legendy zielonogórskiego klubu. „PePe” przez 31 lat dostarczał kibicom radości. Zdobył mnóstwo medali i napisał bardzo ważny rozdział w historii polskiego żużla. Śmiało można napisać, że to jedna z najwybitniejszych postaci nie tylko w żużlu, ale w ogóle w polskim sporcie.
Multimedalista. Tak chyba najłatwiej można określić Piotra Protasiewicza. W 1996 roku, jako pierwszy Polak w historii, wywalczył złoto indywidualnych mistrzostw świata juniorów. W turnieju w Olching nie dał szans rywalom i przywiózł komplet punktów. W pokonanym polu zostawił m.in. Ryana Sullivana czy Nickiego Pedersena.
W polskich ligach Protasiewicz odjechał 550 meczów, w tym 537 w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jest to absolutny rekord w polskich ligach żużlowych. 48-latek jako drugi w historii polskiej ligi przekroczył próg 5000 punktów (zdobył ich 5137) ‒ w tej kategorii niedościgniony pozostanie na lata Tomasz Gollob (6008,5 punktu).
Na długo pozostanie liderem klasyfikacji wszech czasów w liczbie biegów (2729) oraz liczbie zdobytych punktów bonusowych (392), w tym rekordowej liczbie zdobytych 2* (248). Wygrał 981 wyścigów w lidze, w tej klasyfikacji jest drugi po Gollobie (1461).
„Pepe” to także trzykrotny zdobywca Drużynowego Pucharu Świata (Wrocław 2005, Leszno 2009, Gorzów 2011), ośmiokrotny drużynowy mistrz Polski (ze Spartą Polsat, Polonią Bydgoszcz i Falubazem), pięciokrotny mistrz Polski par klubowych, wreszcie indywidualny mistrz kraju z 1999 roku (Bydgoszcz – po biegu dodatkowym z Tomaszem Gollobem).
Uzupełnić gablotę z trofeami legendy zielonogórskiego klubu mogły tylko krążki z indywidualnych mistrzostw świata. Szczytem osiągnięć Protasiewicza w cyklu Grand Prix było 11. miejsce z sezonu 2003. 48-latek trzykrotnie wjeżdżał do wielkiego finału pojedynczej imprezy, lecz za każdym razem podium okazywało się dla niego zbyt wąskie.
Decyzję o zakończeniu kariery Protasiewicz ogłosił na początku maja ubiegłego roku. Do samego końca walczył jednak o sukcesy macierzystej drużyny. Z rewelacyjnej strony spisał się w ostatnim meczu, czyli finale 1. Ligi. Jego świetna postawa nie starczyła jednak zielonogórzanom do awansu.
Teraz „Pepe” walczy o powrót Falubazu do PGE Ekstraligi już w nowej roli. Zaraz po wspomnianym ostatnim spotkaniu został oficjalnie zaprezentowany jako dyrektor sportowy. Można powiedzieć, że już ma na koncie niemały sukces. Podczas okienka transferowego ściągnął do klubu Przemysława Pawlickiego, Rasmusa Jensena oraz Luke’a Beckera. Zielonogórzanie wskazywani są dzięki temu za głównego faworyta do zwyciężenia w rozgrywkach.
Dziś napiszą się zatem ostatnie strony rozdziału zawodniczej kariery Piotra Protasiewicza. O godz. 15 wybitni żużlowcy, z Bartoszem Zmarzlikiem na czele, rozpoczną ściganie przy W69, aby uhonorować tę wielką postać. Po ruchach „PePe” zaraz po ostatnim ligowym wyścigu już można jednak stwierdzić, że w żużlu będzie on jeszcze przez wiele lat. Jego historia może liczyć jeszcze kilka ładnych tomów.
BARTOSZ RABENDA
STATYSTYKI: KAROL PŁONKA
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Groźna kraksa na Wyspach! Musielak w karetce, Milik się wycofał!
Żużel. Zaliczył fatalną kraksę w Rybniku. Ile potrwa przerwa juniora Rekinów?
Żużel. Wilki chcą błyskawicznie wrócić do Ekstraligi! “Potem jest trudniej”
Żużel. Żużlowa kolekcja na sprzedaż. Jest warta… ponad milion! (ZDJĘCIA)
Żużel. Zmaga się z urazem, ale potrafi przywieźć czysty komplet! „Zbieramy punkty”
Żużel. Mistrz potwierdzi dominację? Znane składy na hit w Częstochowie