Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Na hasło „ligowy żużel na Śląsku” każdy kibic odpowie niezawodnym odzewem – Rybnik. Ktoś kto interesuje się tym sportem nieco dłużej niż przez ostatnich kilka lat, dorzuci jeszcze Świętochłowice, ale kraina węgla miała w rozgrywkach także innych przedstawicieli. Dawno, bo dawno, ale ligowym speedwayem cieszyli się na przykład w stolicy regionu – Katowicach! Ech, były czasy…

Katowicki żużel to przede wszystkim nieistniejący już od dawna tor na Muchowcu. Nie był to taki sobie pierwszy lepszy tor. O nie. Po wojnie Muchowiec należał do najważniejszych obiektów do speedwaya w naszym kraju. Kto pamięta, że to właśnie tutaj doszło do historycznego, pierwszego międzynarodowego spotkania w powojennej rzeczywistości?

Przeciwnikami biało-czerwonych byli Czesi, a spotkanie rozegrano 3 sierpnia 1947 roku. Drużyny wystąpiły pod szyldem Polski Zachodniej oraz Teamu Pragi-Pilzno. A jaki towarzyszył temu entuzjazm? Prasa pisała:

„25 tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach przeżywało nie lada emocje, ponieważ niemal do ostatniej chwili prowadzili Czesi i dopiero w dwóch ostatnich biegach udało się Polakom odrobić utracone punkty i wygrać spotkanie. Najwięcej emocji przysporzył ostatni bieg, który decydował o wyniku meczu, a w którym spotkali się dwaj najlepsi motocykliści obydwu drużyn: Mucha (Morawy) i Pierchała (Polska). Wśród szalonego entuzjazmu widowni pierwszy przejechał linię mety Pierchała zapewniając zwycięstwo polskiej drużynie. Czesi stanowili na ogół lepszy od nas zespół mając doskonałe maszyny. Polacy przewyższali jednak techniką jazdy, gdyby nie defekty, to wynik spotkania mógłby być jeszcze korzystniejszy dla nas.”

Później w tym miejscu zorganizowano jeszcze podobne potyczki. W następnym roku na Muchowcu odbyły się dwie kolejne, międzynarodowe potyczki polsko-czeskie. W kwietniu Polska Zachodnia uległa Morawom 19:29, natomiast 19 września 1948 roku Śląsk pokonał Pragę 37:22, ale pod szyldem Śląska kryła się reprezentacja Polski, na czele z kapitanem, warszawianinem, Janem Wąsikowskim oraz najlepszym na torze Alfredem Smoczykiem. Lesznianin pobił ówczesny rekord toru na Muchowcu, wykręcając przeciętną prędkość 76,3 km na godzinę, co było wówczas, jeśli wierzyć prasowej relacji, najlepszą prędkością uzyskaną podczas wyścigu na torze w naszym kraju.

Muchowiec zyskał więc miano najszybszego obiektu w Polsce! W następnej dekadzie Muchowiec był przez jeden sezon 1956 matecznikiem dwóch katowickich drużyn rywalizujących w dwóch grupach II ligi: AKM-u oraz Gwardii, a po połączeniu sił tych dwóch drużyn w 1957 roku już tylko Gwardii. Jej żywot tez był niestety bardzo krótki. Ale to nie był jakiś byle jaki zespół. W Gwardii jeździli bowiem tacy „kozacy” jak Alfred Spyra, Robert Nawrocki czy późniejszy wicemistrz świata, młodziutki wówczas, ale już świetnie się prezentujący Paweł Waloszek.

Na zakończenie mała ciekawostka. Otóż z katowickim zespołem związany jest pewien zapomniany już epizod z historii polskiego żużla. Otóż 4 sierpnia 1957 roku TVP przeprowadziła pierwszą transmisję z imprezy żużlowej, a był nią… mecz o mistrzostwo II ligi pomiędzy Skrą Warszawa a właśnie Gwardią Katowice. Tygodnik „Motor” zamieścił na swoich łamach pozytywną recenzję pracy swoich telewizyjnych kolegów: „Obawy sprawozdawców, że inauguracyjne sprawozdanie z meczu żużlowego może szwankować okazały się płonne. Nic dziwnego, cały zespół pracował na pełnych obrotach, a drobne, niedostrzegalne prawie usterki nie liczą się przecież.”

No pewnie, że nie. Liczył się debiut speedwaya na antenie telewizyjnej. Takie były skromne początki.

ROBERT NOGA