Maksym Drabik - drugi z prawej. Obok Vaclav Milik.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jutro, w piątek, Komitet ds. Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych (TUE) rozpatrzy odwołanie Maksyma Drabika. Przypomnijmy, że wcześniej odrzucono jego wniosek o uzyskanie zgody z mocą wsteczną na użycie infuzji dożylnej. Nie można jednak zakładać w ciemno, że jutro Komitet TUE podtrzyma swoją decyzję lub ją uchyli.

Dla porządku sprawy – niektórzy pytają, czy zawieszenie sportowego życia przez koronawirusa może mieć wpływ na sprawę Maksyma Drabika. Otóż bez względu na to, czy i kiedy wszelkiej maści rozgrywki zostaną przywrócone do życia, ewentualna kara zacznie biec od momentu jej ustanowenia. W tym sensie Drabik może cokolwiek zyskać – że sam zostanie pozbawiony jazdy, ale też inni będą w tym czasie cierpieli – z tego samego powodu.

Póki co, wiemy, że jutro panel dyscyplinarny rozpatrzy odwołanie Drabika, natomiast nie musi to oznaczać podjęcia decyzji. Członkowie panelu mogą też poprosić o dodatkowe wyjaśnienia, zasięgnięcie opinii. Pewne jest natomiast, że zawodnik został na to spotkanie zaproszony. I że Polska Agencja Antydopingowa, w obliczu wirusa, dostała więcej czasu na rozwiązanie sytuacji. Bo posiedzenie panelu orzekającego dopiero przed nami. Posiedzenie lub posiedzenia, często potrzeba dwóch.

Dodać można, że kilkanaście dni temu na infuzji dożylnej, przyjętej w sposób niedozwolony, wpadł niemiecki triathlonista Chris Dels, o czym donosił Łukasz Grass na akademiatriathlonu.pl. Otóż Dels otrzymał dwa wlewy powyżej 100 ml w ciągu 12 godzin. Żeby było ciekawiej, to zawodnik z kategorii wiekowej 35-39 lat, choć w swoich widełkach z najwyższej półki, bo mistrz świata Ironman Hawaii 2019. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zasądziła karę 14-miesięcznej dyskwalifikacji. Jak sprawa wyszła na jaw? Czytamy, że „przedstawiciele programu antydopingowego IRONMAN dowiedzieli się o wszystkim m.in. z komunikacji, jaką zawodnik przeprowadził w swoich mediach społecznościowych.” Linia obrony? Niemiec tłumaczył, że wlewy miały na celu leczenie choroby, zapalenie żołądka i jelit. Czyli to bardzo podobny przypadek do tego drabikowego.