Grzegorz Kanclerz, Artur Krasowski (Mercedes Grupa Wróbel): Nie jesteśmy kibicami sukcesu

Artur Krasowski (z lewej) i Grzegorz Kanclerz, mecenasi speedwaya.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dealerzy samochodowi od zawsze wspierają motorsport i windują na wyższy poziom. Dlaczego Mercedes Grupa Wróbel z Zielonej Góry angażuje się reklamowo w speedway oraz czy żużlowcy taniej kupują samochody? – w poniższej rozmowie z Arturem Krasowskim, dyrektorem zielonogórskiego oddziału oraz Grzegorzem Kanclerzem, kierownikiem serwisu.

Panowie, powiedzcie, proszę, od kiedy firma Mercedes Wróbel współpracuje z Falubazem Zielona Góra?

Grzegorz Kanclerz: Zaczęliśmy dwa lata temu. Kierownik drużyny, Tomek Walczak jest naszym klientem i poniekąd dzięki niemu ta nasza współpraca została nawiązana.

Artur Krasowski: Dodam tylko, że historia też jest taka, iż Falubaz to nasz tutejszy klub. Stadion był wcześniej obrandowany logiem innego dealara Mercedesa. Stwierdziliśmy z kolegą, że jako lokalna firma to my powinniśmy być na tym miejscu. I tak się to wszystko zaczęło. Rozmawialiśmy z zarządem klubu, obie strony doszły do porozumienia i już dwa lata jesteśmy z Falubazem. Nie bez znaczenia był też fakt, że udało nam się z Grzegorzem przekonać zarząd i dział marketingu naszej firmy, że ta kooperacja będzie dla obu stron korzystna. Kończymy drugi sezon współpracy z klubem i mamy nadzieję, że jeszcze co najmniej kilkanaście przed nami.

Od kiedy jesteście fanami sportu żużlowego?

A.K: Ja na poważnie zacząłem się interesować w 2013 roku, a tak na bardzo poważnie od momentu, kiedy zaangażowaliśmy się w ten sport, czyli od dwóch lat. To nasze osobiste zachłyśnięcie się żużlem przekonało zarząd naszej firmy do wejścia w sponsoring Falubazu.

G.K.: W moim przypadku ciężko precyzyjnie odpowiedzieć, ale od jakichś dwudziestu lat.

Proszę powiedzieć jak to wygląda od strony decyzyjnej? Mercedes GrupaWróbel w Częstochowie wspiera Włókniarza, a Wy Falubaz. Decyzję o pomocy podejmują oddziały czy centrala we Wrocławiu?

G.K.: My jako oddział możemy zarekomendować pewne posunięcia, które uważamy za słuszne, ale ostateczna decyzja należy do zarządu i działu marketingu we Wrocławiu.

Teraz pytanie z kategorii dociekliwych. Sporo kibiców myśli, że jeżeli zawodnik X jeździ busem dealera Y i go reklamuje, to ten bus został mu sprezentowany. Prawda czy fałsz?

A.K.: Ta informacja jest fałszywa, choć wypowiadam się wyłącznie w imieniu dealera Grupa Wróbel. Co robią inni i jak, nie do końca nas interesuje. Współpracujemy z zawodnikami na zasadzie współpracy partnerskiej. Znaczy to tyle, że jako dealer zapewniamy przez okres obowiązywania umowy pełną sprawność auta, którym zawodnik się porusza. Dbamy o stan techniczny pojazdów lub też, w razie potrzeby, podstawiamy zawodnikowi alternatywny pojazd. Kolejną wartością dodaną dla zawodnika, który współpracuje z Grupą Wróbel jest to, że zawodnik może kupić nowy samochód na preferencyjnych warunkach.

Teraz przewrotnie. Kibice żużla to w większości chyba nie jest Wasza grupa docelowa, jeśli mówimy o potencjalnych klientach Waszej marki. Opłaca się Wam w ogóle marketingowo obecność w sporcie żużlowym?

A.K.: Dobre pytanie. Powiem na przykładzie Zielonej Góry. To nie jest tylko tak, że nasi potencjalni odbiorcy oglądają spotkania żużlowe wyłącznie z trybun VIP. Wiemy, że bardzo wielu kibiców z grubszym portfelem ogląda zawody z normalnych trybun. A druga rzecz – nie przeliczamy współpracy z klubem na konkretną liczbę sprzedanych samochodów. Podchodzimy do współpracy w inny sposób. Dla nas ważne jest to, aby pojawiła się rozpoznawalność naszej marki. W 2013 roku zmieniliśmy właściciela firmy i chcemy też, aby było wiadomo, że w Zielonej Górze istnieje dobry serwis Mercedesa. Jako Mercedes angażujemy się w potrzeby lokalnej społeczności, która tak naprawdę żyje koszykówką i żużlem. Stąd nasza aktywność w tych obszarach. Poza tym mamy hasło reklamowe – napędzamy najlepszych i to idealnie pasuje do sportu żużlowego. Kibice obserwują, że jeśli dany zawodnik, jego idol, przemieszcza się samochodem danej marki i mu ufa, to naturalnym staje się, że jeżeli pomyśli o własnym samochodzie osobowym czy dostawczym, to pierwsza w jego głowie pojawi się ta właśnie marka. Czyli Mercedes. I skojarzenie z dealarem Mercedes Grupa Wróbel.

Jeśli zawodnik kupuje mercedesa do celów prywatnych, to prawdą jest, że nabywa go u Was taniej aniżeli przeciętny Kowalski?

A.K.: To jest prawda. Zawodnik, z którym współpracujemy ma indywidualnie ustalane i negocjowane warunki zakupu auta. Wynika to z różnych okoliczności. Są to sportowcy. Osoby medialne nierzadko współpracują z nami latami, mają nie tylko jeden nasz samochód i to już jest powód do dodatkowych negocjacji, gdy pojawia się chęć zakupu.

Mamy też w żużlu innych dealerów Mercedesa. Prowadzicie marketingową wojnę?

G.K.: Ha ha, coraz lepsze pytania (śmiech – dop. Red.) Skłamałbym, gdybym powiedział, że tak nie jest. Tak trochę jest. Jesteśmy konkurencją w codziennym naszym biznesie i trochę ścigamy się przy żużlu. Pragnę jednak zaznaczyć, że robimy to w jakiejś tam symbiozie i nie wchodzimy sobie wzajemnie w nasze rynki. My wspieramy nasz lokalny klub – Falubaz i na pewno nie będziemy szukali możliwości wsparcia klubu z Torunia czy choćby Gorzowa. Jeśli z kolei chodzi o sponsoring indywidualny zawodników, to trudno w ogóle mówić o wchodzeniu sobie w paradę, ponieważ to już są rozmowy na linii dealer – zawodnik. Zawodnik wybiera z kim mu jest po drodze bardziej a z kim mniej.

Wiem, że jako dealer Mercedes Grupa Wróbel raz w roku robicie przy Wrocławskiej 69 specjalny event dla swoich klientów…

G.K.: Raz do roku zapraszamy wybraną grupę naszych klientów działów serwisu oraz sprzedaży i zapraszamy ich na mecz. W tym roku miało to miejsce podczas meczu z Włókniarzem Częstochowa. Oglądamy mecz, a po nim nasi klienci mają okazję do spotkań z zawodnikami w parkingu. To bardzo fajna rzecz i przyznaję, że naszym klientom możliwość obcowania z zawodnikami bardzo przypadła do gustu.

Ostatnio pomogliście logistycznie Martinowi Vaculikowi podczas rundy Grand Prix Cardiff…

A.K.: Tak. Martin to bardzo dobry zawodnik oraz sympatyczny człowiek. Pojawiło się prawdopodobieństwo, że jego team może wrócić na styk na mecz ligowy i aby temu zapobiec, użyczyliśmy jeden z naszych samochodów.

Rozumiem, że szybszy niż mercedes sprinter, którym Martin się porusza…

A.K- Ha ha. W kwestie osiągów nie wchodźmy, ale tak. Na pewno tym samochodem trochę czasu udało się zaoszczędzić. Dla nas przyjemnością jest, jeśli możemy pomóc w potrzebie zawodnikowi naszego klubu. To była naturalna pomoc i nie mogło być inaczej.

Jak oceniacie, Panowie, ostatni sezon w wykonaniu Falubazu?

A.K.: Są jakieś łatwe pytania (śmiech – dop. red.)? Na pewno oczekiwania przed sezonem były dużo większe. Cel minimum, czyli play-off został wykonany, ale później już nie było za dobrze. Oczekiwania były co najmniej na wysokości srebrnego medalu. Nie udało się tego dokonać i mamy nadzieję, że w przyszłym roku będzie tylko lepiej.

G.K.: Mogę tylko podpisać się pod tym, co powiedział kolega. W fazie play-off najpierw uciekło srebro po porażce w półfinale, a później przegraliśmy medal brązowy. Końcówka sezonu była po prostu dużo słabsza. Jedno możemy już teraz powiedzieć – że czwarte miejsce nie wpłynie w żaden sposób na nasze zaangażowanie w zielonogórski klub. Nie jesteśmy kibicami sukcesu.

Pojedynek o brąz z Włókniarzem był jednocześnie pojedynkiem oddziałów Grupa Wróbel Częstochowa vs. GrupaWróbel Zielona Góra…

A.K – Śmialiśmy się, że to były nasze derby i że tak czy siak wygra Mercedes Grupa Wróbel. Oczywiście byli na meczu nasi koledzy z Częstochowy i serdecznie im gratulowaliśmy brązowego medalu. Nie ma między nami rywalizacji czy zawiści. Wspólnie jako firma Grupa Wróbel cieszymy się z naszych sukcesów. Sam mecz z Włókniarzem na naszym stadionie był bardzo dobrym widowiskiem.

Jeśli komuś z naszych Czytelników popsuje się Mercedes w okolicach Zielonej Góry, to jak namówicie go do odwiedzenia Waszego serwisu?

A.K.: Dlaczego do nas? Po pierwsze, mamy fachowy personel. Świadczymy usługi 24 godziny na dobę. Tym samym przez całą dobę jesteśmy w stanie sprostać potrzebom naszych klientów. Od naprawy samochodu poprzez udostępnienie auta zastępczego czy organizacji noclegu na czas naprawy. Nie lubimy się chwalić. Jeśli ktoś będzie potrzebował naszej pomocy, z powodu awarii samochodu i skorzysta z naszych usług, na pewno będzie zadowolony.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA