Dla Orła Łódź baraże z PowerDuck Iveston PSŻ-em Poznań miały być formalnością. Eksperci przewidywali bardzo wysokie zwycięstwo ekipy z pierwszej ligi, a rzeczywistość po raz kolejny brutalnie takie typy zweryfikowała. Atmosfera była napięta jak plandeka na żuku, a ciśnienia w pewnym momencie nie wytrzymali Władimir Borodulin i Rohan Tungate.
Początek zawodów nie zapowiadał tak wielkich emocji. Na torze owszem działo się sporo, ale łodzianie spokojnie kontrolowali sytuację i po siedmiu gonitwach prowadzili 27:15. Wszystko zmieniła osoba Władimira Borodulina (10+2 w sześciu startach). Rosjanin zmusił do ostrego ataku Tobiasza Musielaka, a arbiter Ryszard Bryła dopatrzył się faulu przedstawiciela gospodarzy. Para gości wygrała w powtórce 5:1 i wróciła do gry.
Borodulin natchnął kolegów, a w 13. biegu był bohaterem najbardziej kontrowersyjnej sytuacji zawodów. Najpierw został ewidentnie sfaulowany przez Rohana Tungate’a, ale sprawiedliwość postanowił wymierzyć pięścią, choć jak sam przekonuje… do winy się nie poczuwa.
– Nic mu nie zrobiłem. To on podjechał do mnie, dotknął mnie motocyklem i miał jakieś pretensje – przekonuje Borodulin.
Arbiter długo analizował zapis ciągły i ostatecznie pokazał jedynie żółtą kartkę Australijczykowi. Nie postawilibyśmy jednak pieniędzy na to, że zawodnika „Skorpionów” ominą konsekwencje. Jak całą sytuację komentuje drugi z zainteresowanych?
– To normalna sytuacja torowa. Nie miałem złych intencji. On musi pamiętać, że nasze motocykle nie mają hamulców, więc niewiele mogłem zrobić. Nie będę kwestionował żółtej kartki – podsumowuje Tungate.
Ostatecznie Orzeł Łódź „strzelił” dwukrotnie 5:1 w wyścigach nominowanych i wypracował dziesięciopunktową zaliczkę przed rewanżem. Duży w tym udział Tungate’a, który zanotował 7+2. Ukończył trzy wyścigi i w żadnym z nich nie przegrał. Pozostałe dwa to jednak taśma i wykluczenie.
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend