Max Verstappen wrócił do codziennej formy i zagwarantował zespołowi szóste mistrzostwo konstruktorów. McLaren przywiózł podwójne podium, drugi raz z rzędu Lando Norris zajął drugie miejsce, a Oscar Piastri zdobył po raz pierwszy zameldował się w TOP3.
Po bardzo trudnym dla Red Bulla wyścigu w Singapurze nadszedł czas na moment, w którym mieli zagwarantować sobie mistrzostwo konstruktorów. W domowym wyścigu swojego dostawcy silników musieli zdobyć więcej punktów niż Mercedes i Ferrari nie mogło zdobyć 24 punktów więcej. Max Verstappen od razu chciał pokazać, że Singapur był jednorazową wpadką i zdobył pole position z bardzo dużą przewagą. Za nim ustawiły się dwa Mclareny, za którymi startował Charles Leclerc.
Mimo dobrego startu Mclarenów, Max Verstappen zdołał obronić prowadzenie z tyłu stawki doszło do kolizji i już na pierwszym okrążeniu wyjechał samochód bezpieczeństwa. Wielu kierowców musiało zjechać na wymianę przednich skrzydeł. Na piątym okrążeniu wróciliśmy do ścigania. Verstappen prowadził przed Mclarenami, Ferrari, a od Mercedesów i Alpha Tauri oddzielał ich Fernando Alonso.
Okrążenie po restarcie do szykany George Russell zaatakował swojego kolegę z zespołu bardzo mocnym nurkowaniem, jednak dzięki lepszemu wyjściu na prostej startowej Lewis Hamilton odzyskał siódmą pozycję. Podobnym atakiem co Russell przesunął się na P16 Sergio Perez, który na twardych oponach musiał przebijać się przez stawkę po kontakcie na pierwszym okrążeniu. Meksykanin został dodatkowo ukarany dodatkowych pięciu sekund za wyprzedzanie podczas samochodu bezpieczeństwa.
Sergio Perez, podobnie jak w Singapurze pokazał, że nie potrafi wyprzedzać zdecydowanie wolniejszych bolidów od siebie, powodując kolizję, w której tym razem nie dość, że zniszczył wyścig innemu kierowcy, to musiał wymienić skrzydło witając drugi raz w boksie w trakcie 13 okrążeń. Red Bull postanowił zakończyć jego wyścig wycofując bolid. Wirtualny samochód bezpieczeństwa pokazał się akurat w momencie, gdy do boksu jako pierwszy z czołówki zjechał Oskar Piastri, na czym mógł zyskać nawet 10 sekund.
Hamilton wypadł z toru, co umożliwiło kolejny atak jego zespołowemu koledze, jednak i tym razem 7-krotny mistrz świata obronił pozycję. Ferrari jako jedyne postanowiło zamiast opon twardych założyć średnie, co wymuszało na nich dwa pit stopy. Leclerc szybko przebił się przez kierowców, którzy wyprzedzili go po zjeździe do boksu, ale Norris zdołał zbudować już sobie ponad czterosekundową przewagę. Zespoły z końca stawki postanowiły po kolei wycofywać swoich kierowców.
na 35. okrążeniu Ferrari postanowiło ściągnąć swoich kierowców na pit stop, podobnie jak Mercedes Hamiltona. Tym samym odpowiedział również McLaren. Na torze zostali Sainz i Russell, który zjechał zdecydowanie wcześniej. Sainz zjechał dopiero na 39. okrążeniu. Niecodzienna sytuacja, Red Bull postanowił wypuścić Sergio Pereza z powrotem na tor, aby odbyć karę i uniknąć cofnięcia na starcie następnego wyścigu, a następnie ponownie wycofali samochód.
Russell, mimo zdecydowanie starszych opon, stawiał opór wyprzedzającym go kierowcom. Leclerc musiał wykonać bardzo odważny i efektownie wyglądający atak po zewnętrznej do pierwszego zakrętu, aby uporać się z Brytyjczykiem. Kolejna odsłona walki wewnętrznej w Mercedesie pozwoliła zbliżyć się do srebrnych strzał Sainzowi. Młodszy z kierowców chciał tak jak tydzień temu tak jak Sainz tydzień temu dać Hamiltonowi DRS. Niemiecki zespół rozkazał Russellowi zamienić pozycje, co było bardzo ryzykowne mając za plecami Sainza, jednak manewr przebiegł bez zastrzeżeń. Cztery okrążenia przed końcem Sainz wyprzedził Russela i gonił Hamiltona. Jednak nie zdołał pokonać drugiego z Mercedesów.
Wygrana Maxa Verstappena zagwarantowała Red Bullowi mistrzostwo konstruktorów. Ten wynik pomógł Ferrari ponownie zbliżyć się do Mercedesa i w końcówce sezonu tak jak rok temu możemy mieć ciekawą walkę o wicemistrzostwo konstruktorów w wykonaniu tych dwóch zespołów, tyle że tym razem to Scuderia jest w roli goniącego tracąc 20 punktów. Tyle samo tracą Norris i Russell do Leclerca, co zapowiada nam ciekawą walkę również w klasyfikacji kierowców. Zwłaszcza, że Monakijczyk traci 15 punktów do Sainza ze stratą 24 punktów do Alonso.
To oznacza, że wszystko jeszcze może się zmienić, w szczególności, że po ostatnich występach Pereza, do Meksykanina zbliżył się Hamilton. Słaby wynik Tsunody, w domowym wyścigu nie zdobył punktów. Do końca sezonu czeka nas jeszcze sześć Grand Prix. Następny wyścig za dwa tygodnie na powracającym po roku torze w Katarze.
Wyniki Grand Prix Japonii:
1. Max Verstappen
2. Lando Norris
3. Oscar Piastri
4. Charles Leclerc
5. Lewis Hamilton
6. Carlos Sainz
7. George Russell
8. Fernando Alonso
9. Esteban Ocon
10. Pierre Gasly
11. Liam Lawson
12. Yuki Tsunoda
13. Guanyu Zhou
14. Nico Hulkenberg
15. Kevin Magnussen
Alexander Albon
Logan Sargeant
Lance Stroll
Sergio Perez
Valtteri Bottas
Klasyfikacja kierowców po 16 z 22 wyścigów:
1. Max Verstappen – 400 punktów
2. Sergio Perez – 223 pkt.
3. Lewis Hamilton – 190 pkt.
4. Fernando Alonso – 174 pkt.
5. Carlos Sainz – 150 pkt.
6. Charles Leclerc – 135 pkt.
7. Lando Norris – 115 pkt.
8. George Russell – 115 pkt.
9. Oscar Piastri – 57 pkt.
10. Lance Stroll – 47 pkt.
11. Pierre Gasly – 46 pkt.
12. Esteban Ocon – 38 pkt.
13. Alexander Albon – 21 pkt.
14. Nico Hulkenberg – 9 pkt.
15. Valtteri Bottas – 6 pkt.
16. Guanyu Zhou – 4 pkt.
17. Yuki Tsunoda – 3 pkt.
18. Kevin Magnussen – 3 pkt.
19. Liam Lawson – 2 pkt.
Klasyfikacja konstruktorów:
1. Red Bull – 623 pkt.
2. Mercedes – 305 pkt.
3. Ferrari – 285 pkt.
4. Aston Martin – 221 pkt.
5. McLaren – 172 pkt.
6. Alpine – 84 pkt.
7. Williams – 21 pkt.
8. Haas – 12 pkt.
9. Alfa Romeo – 10 pkt.
10. Alpha Tauri – 5 pkt.
Żużel. Ireneusz Kwieciński przed meczem w Rzeszowie: Jesteśmy dobrze przygotowani
Żużel. Chris Holder pogratulował bratu. Historyczny wyczyn!
Żużel. Nadzieja na wielki powrót Kołodzieja i głodne zwycięstwa „Lwy”, czyli niedziela w PGE Ekstralidze (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kolega wywiózł go w płot. „Jak można mnie pomylić z Musielakiem?”
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale