Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tym razem odejdę od komentowania bieżących wydarzeń w polskim sporcie. Proponuję wycieczkę do przeszłości. Dumnej przeszłości! Oto bowiem niedawno minęły rocznice urodzin i śmierci polskiego sportowca, którego życiorys warto przypomnieć. Teodor Zaczyk był z pokolenia II Rzeczypospolitej, a więc tego, które dorosłe życie kształtowało w niepodległej ojczyźnie. Był szermierzem, reprezentował Polskę na dwóch igrzyskach olimpijskich.

 

Na pierwsze pojechał w wieku, w którym dzisiaj wielu rozstaje się już z szablą i szpadą – miał wtedy 36 lat . Były to szczególnie trudne dla Polaków IO, bo organizowane w szowinistycznych Niemczech trzy lata przed ich napaścią na nasz kraj. Dwa kolejne IO – 1940 i 1944 nie odbyły się z powodu II wojny światowej. Nasz uparty bohater pojechał jednak na pierwsze powojenne igrzyska -do Londynu w 1948 roku.

Był nie tylko świetnym szpadzistą i szablistą, medalistą mistrzostw Polski, ale przede wszystkim Ślązakiem walczącym o polskość Śląska. Urodzony pod Raciborzem brał udział w tzw. akcji plebiscytowej czyli w działaniach promujących polskość i ponowną przynależność Śląska do Rzeczpospolitej przed plebiscytem, który miał zadecydować o podziale śląskiego terytorium między Polską a Niemcami. Brał też udział w III Powstaniu Śląskim.

W II RP pracował w Policji Województwa Śląskiego, której trzon stanowili właśnie uczestnicy Powstań Śląskich (były ich trzy).

Po agresji Niemiec na Polskę w 1939 roku działał w AK. Został wywieziony na przymusowe roboty do III Rzeszy. Po wojnie wrócił do szermierki, a po zakończeniu kariery sportowej przez lata był trenerem. Zmarł w Sosnowcu 33 lata temu.