Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W tym miejscu piszę o sporcie – a nie o polityce – i bardzo tego przestrzegam. Jednak polityka wdziera się do sportu coraz mocniej. Ostatnio dzięki niemieckiemu szefowi Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasowi Bachowi i Bayernowi Monachium. Ten pierwszy udaje i skutecznie zachęca do tego innych, że nie było i nie ma agresji Rosji na Ukrainę. A jeżeli nawet jest, to należy Moskwę karać tak, jak w przypadku… wieloletnich afer dopingowych z udziałem sportowców tego kraju ! Były niemiecki szermierz, a teraz pan prezes MKOl zrównał te rzeczy, stawiając na jednej szali przestępstwa nielegalnego wspomagania rosyjskich sportowców z… wojną i zabijaniem cywili! Ot, niemiecka polityka.

 

Drogą wskazaną przez ich rodaka Bacha poszedł piłkarski mistrz Niemiec Bayern Monachium, który uznał właśnie, że „pecunia non olet”, czyli „pieniądze nie śmierdzą”. Nawet jeśli pochodzą od afrykańskiego reżimu. Oto kluczowym sponsorem klubu z Bawarii został… rząd Rwandy. Tak, ten sam oskarżany o łamanie praw człowieka, przetrzymywanie w aresztach więźniów politycznych itp. itd. (lista jest długa). Wcześniej sponsorem Bayernu były katarskie linie lotnicze Qatar Airways, co też wywoływało zgorszenie obrońców praw człowieka. Teraz Bayern uznał, że z nową furą pieniędzy wpadnie z deszczu pod rynnę. Niemcy są pragmatyczni, góra szmalu jest konkretna, co tam prawa człowieka ! Chociaż w tym samym czasie przecież rodacy właścicieli, zarządców i kibiców monachijskiego klubu – politycy z Niemiec mają pełną gębę frazesów o prawach człowieka. Jak mówi stare polskie powiedzenie: „Drogowskazy nie chodzą”.

Chyba że racje miał inny Niemiec, skądinąd wybitny pisarz, autor „Czarodziejskiej góry” Thomas Mann pisząc, że: „Nie ma nie-polityki, wszystko jest polityką” ?