Eltrox Włókniarz Częstochowa bez problemu rozprawił się z ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz (54:36) i zanotował trzecie zwycięstwo ligowe z rzędu. Tym samym Lwy udowodniły, że są w stanie skutecznie rywalizować o awans do fazy play-off. Na półmetku rundy zasadniczej zajmują piąte miejsce, ale ścisk w czołówce jest spory. W wyścigu 13 niedzielnego pojedynku groźny upadek zaliczył Jonas Jeppesen. Na szczęście Duńczyk po dłuższej chwili podniósł się o własnych siłach.
– Czuję się całkiem dobrze, ale działa jeszcze adrenalina. O bólu będzie można pewnie mówić kolejnego dnia. Najbardziej oberwała moja lewa ręka, szyja oraz w mniejszym stopniu głowa. Czuję, że będzie trochę bolało, ale na szczęście kości są całe i nie ma konieczności przerwy w startach – mówił tuż po zakończonym spotkaniu Jonas Jeppesen.
Częstochowianie po raz pierwszy gościli na własnym obiekcie kibiców na trybunach. Nawet ich ograniczona liczba w jakimś stopniu przyczyniła się do tego, że zawodnicy poczuli waitr w żagle i wysoko pokonali rywala.
– To wspaniałe uczucie gdy fani są obecni na trybunach. Bardzo nam ich brakowało i czekaliśmy na moment, gdy w końcu się pojawią. Wiele osób twierdzi, że kibice niczego nie wnoszą, że na nas to nie działa. Nic bardziej mylnego. Fakt, w trakcie wyścigów nie możemy skupiać się na nich, nie słyszymy ich. Podczas przerw, a także podczas dojazdu pod taśmę słyszymy ich jednak bardzo głośno i wyraźnie. Są dla nas motywacją. Mam nadzieję, że już niebawem zobaczymy pełne trybuny – kontynuował Duńczyk.
Eltrox Włókniarz Częstochowa po nieudanym początku sezonu obecnie znajduje się na fali wznoszącej. Trzy zwycięstwa z rzędu, w tym dwa wyjazdowe sprawiły, że ponownie liczą się w walce o najwyższe cele. W czołówce tabeli ligowej zrobił się niemały kocioł, a realne szanse na walkę o medale ma aż 5 zespołów.
– Bardzo się cieszymy, że zażegnaliśmy nasz kryzys z początku sezonu. Odbyliśmy kilka spotkań w gronie kolegów z drużyny oraz zarządu. Te spotkania wiele nam pomogły. Ponownie mamy team spirit i świetną atmosferę. Taki jest sport, czasami muszą nastąpić te gorsze dni, aby potem wyszło słońce. Trzymamy gaz i walczymy dalej – podsumował zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.
SEBASTIAN SIREK
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!
Żużel. Huckenbeckowi spodobało się w Grand Prix. „Chcę zostać na dłużej!”