W środę (6 października) Klub Sportowy Toruń ogłosił oficjalnie, że Aniołem stał się Tobiasz Musielak. Tymczasem nad zawodnikiem nadal wisi sprawa ewentualnej kary, którą nałożył na niego Orzeł Łódź. Co na to włodarze z grodu Kopernika?
Tobiasz Musielak po udanym sezonie w Nice 1. LŻ był dla torunian łakomym kąskiem. Negocjacje poszły bardzo sprawnie i wychowanek Unii Leszno rzeczywiście wylądował na Motoarenie. Niestety – na „dzień dobry” zawodnik musi się zmierzyć z karą, którą chce na niego nałożyć Orzeł Łódź.
Wszystko przez baraż z PSŻ-em Poznań, który był prowadzony przez Tomasza Bajerskiego. Według włodarzy z Łodzi negocjowanie „Tofeeka” z klubem z Torunia było grubym przegięciem i chcą go przykładnie ukarać – kwotą 350 tysięcy złotych.
Co teraz zrobi zawodnik i jego nowi pracodawcy? Na Motoarenie dowiedzieliśmy się, że sprawę analizuje zespół prawników. Jedno jest pewne – to nie klub jest zobowiązany do ewentualnej zapłaty, co wyraźnie zaznaczyła prezes Ilona Termińska. Wygląda jednak na to, że rzeczywiście w tej sprawie Orzeł Łódź „coś na Musielaka ma”.
Kibice nie powinni się obawiać – 26-latek spokojnie powinien wystartować w sezonie 2020 w kevlarze Apatora. Państwo Termińscy z pewnością nie zostawią go samego z tym problemem. Wkrótce powinniśmy dobrnąć do zakończenia tematu.
KONRAD MARZEC
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!
Żużel. Huckenbeckowi spodobało się w Grand Prix. „Chcę zostać na dłużej!”
Żużel. GKM złapał oddech i rozbił Byki! Kościecha: Kamień spadł mi z serca
Żużel. Badania potwierdziły uraz. Fatalne wieści dla Byków!
Żużel. Wrocławianie pogrążeni w Toruniu! Odrodzony Przedpełski (RELACJA)
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)