Tobiasz Musielak ma być jedną z najważniejszych postaci w drużynie Bajerskiego | fot. Róża Koźlikowska
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W środę (6 października) Klub Sportowy Toruń ogłosił oficjalnie, że Aniołem stał się Tobiasz Musielak. Tymczasem nad zawodnikiem nadal wisi sprawa ewentualnej kary, którą nałożył na niego Orzeł Łódź. Co na to włodarze z grodu Kopernika?

Tobiasz Musielak po udanym sezonie w Nice 1. LŻ był dla torunian łakomym kąskiem. Negocjacje poszły bardzo sprawnie i wychowanek Unii Leszno rzeczywiście wylądował na Motoarenie. Niestety – na „dzień dobry” zawodnik musi się zmierzyć z karą, którą chce na niego nałożyć Orzeł Łódź.

Wszystko przez baraż z PSŻ-em Poznań, który był prowadzony przez Tomasza Bajerskiego. Według włodarzy z Łodzi negocjowanie „Tofeeka” z klubem z Torunia było grubym przegięciem i chcą go przykładnie ukarać – kwotą 350 tysięcy złotych.

Co teraz zrobi zawodnik i jego nowi pracodawcy? Na Motoarenie dowiedzieliśmy się, że sprawę analizuje zespół prawników. Jedno jest pewne – to nie klub jest zobowiązany do ewentualnej zapłaty, co wyraźnie zaznaczyła prezes Ilona Termińska. Wygląda jednak na to, że rzeczywiście w tej sprawie Orzeł Łódź „coś na Musielaka ma”.

Kibice nie powinni się obawiać – 26-latek spokojnie powinien wystartować w sezonie 2020 w kevlarze Apatora. Państwo Termińscy z pewnością nie zostawią go samego z tym problemem. Wkrótce powinniśmy dobrnąć do zakończenia tematu.

KONRAD MARZEC