Do startu 1. Ligi Żużlowej pozostały niecałe dwa miesiące. Kibice z pewnością nie mogą się doczekać startu tych rozgrywek, bo jak co roku dostarczają nam one wiele emocji. Zawsze wskazujemy faworytów, którzy powinni powalczyć o upragniony awans do PGE Ekstraligi, jednakże historia nauczyła nas, że „czarny koń” potrafi sporo namieszać w stawce i nawet zgarnąć te główne trofeum. Robert Kościecha upatruje coś takiego właśnie w spadkowiczu, który według niego może pokrzyżować szyki zielonogórzanom i Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
Podobnie jak w zeszłym roku wiele osób w 1. Lidze do awansu typuje Stelmet Falubaz Zieloną Górę i Abramczyk Polonię Bydgoszcz. W minionym sezonie szyki pokrzyżowały im Cellfast Wilki Krosno. Kościecha uważa, że tym razem również faworyci powinni czuć się zagrożeni. – To już taka tradycja, że co roku po zbudowaniu składów eksperci układają tabelę, a życie często pisze swoje scenariusze. Rok temu było to samo. Wszyscy mówili, że Falubaz lub Polonia, a w finale pojechały i wygrały go Wilki. Nie twierdzę, że zielonogórzanie lub bydgoszczanie nie okażą się najlepsi, bo mają naprawdę silne składy, ale nie uważam też, że inni są bez szans – powiedział Robert Kościecha w rozmowie z polskizuzel.pl.
– Trzeba pamiętać, że żużel to nie piłka nożna. Na ławce rezerwowych nie siedzi kilku zawodników, którzy zastąpią kogoś w przypadku kontuzji. Rok temu przekonała się o tym Abramczyk Polonia. Wiktor Przyjemski wprawdzie jeździł, ale po upadku nie był sobą i obraz tego zespołu zupełnie się zmienił. Różnice w pierwszej lidze nie są aż tak duże, by mówić, że ktoś na pewno pojedzie w finale czy awansuje – kontynuuje.
Trener młodzieży w ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz, jako zespół, który może najbardziej namieszać w stawce, wskazuje spadkowicza z PGE Ekstraligi, czyli Arged Malesę Ostrów. – Ich skład mi się podoba. Zostawili część zawodników, którzy liznęli PGE Ekstraligi. Sporo doświadczeń zyskali także ich młodzieżowcy. W pierwszych spotkaniach zeszłego sezonu oni się trochę spalili, ale później było już coraz lepiej. Wszyscy pamiętają, jak w Grudziądzu pojechał Jakub Krawczyk. Jestem przekonany, że teraz to zaprocentuje. Oni mogą mieć dużą przewagę nad rówieśnikami z innych ekip, bo przeszli naprawdę dobrą szkołę – kończy.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Rew po wakacjach w Polsce. Chłodną pogodę znosi lepiej niż wcześniej
Żużel. Dobrucki zdecydował! Jest dzika karta na eliminacje Grand Prix
Żużel. Pojechał słabe GP, a potem potrącił go samochód. Bewley liczy na poprawę w Warszawie
Czarnecki o czarnym sporcie i siatkówce. Igrzyska: Nadzieje i obawy (FELIETON)
Żużel. Trener gdańszczan nie gryzie się w język. „Byliśmy słabi”
Żużel. Rywalizacja o złoto w GP popsuje atmosferę w Motorze? Zmarzlik odpowiada
Żużel. Wrócił do Torunia i Apator znów jest mocny! Baron: Chcę, żeby było fajnie (WYWIAD)