W ostatnich tygodniach bardzo dużo mówiło się o sytuacji kadrowej Moje Bermudy Stali Gorzów. Pomimo usilnych działań transferowych innych klubów, władzom dziewięciokrotnych mistrzów Polski udało się zatrzymać Martina Vaculika, Andersa Thomsena i Szymona Woźniaka. Remigiusz Turek, członek Rady Nadzorczej gorzowskiego klubu, przyznaje, że nowy prezes Waldemar Sadowski wykonał w tym zakresie bardzo dużą pracę.
Kilka tygodni temu wieszczono niemal pełny rozbiór żółto-niebieskich. Ostatecznie okazało się, że z klubem rozstanie się kapitan Bartosz Zmarzlik. Na oferty innych ekip nie skusiło się trzech innych wartościowych seniorów.
– Te rozmowy były przygotowywane wcześniej a w tym kluczowym tygodniu nastąpiła finalizacja. Zdradzę, że po przyjacielsku rozmawialiśmy też u mnie w domu znacznie wcześniej. To były takie koleżeńskie rozmowy przy sałatce greckiej. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, bo każdy chce uzyskać jak największy kontrakt. Bardzo dużą rolę odegrał nowy prezes, Waldemar Sadowski. To właściwa osoba na odpowiednim miejscu. Zna się na żużlu, wie jak rozmawiać z zawodnikami – mówi nam Remigiusz Turek.
Gorzowscy kibice długo martwili się o to, jaką decyzję podejmie Martin Vaculik. To obecnie siódmy najlepszy zawodnik ligi, więc odejście zarówno jego, jak i Bartosza Zmarzlika postawiłoby klub w bardzo trudnym położeniu. Nie jest tajemnicą, że Słowak jest w bardzo dobrych relacjach z działaczem klubu w Gorzowie.
– On sam powiedział mi, że nie chce nas opuszczać. Atmosfera w zespole to temat kluczowy i w Gorzowie bardzo staramy się o nią dbać. Martin to widzi i często to podkreśla. Z zawodnikami spotykamy się nie tylko w dni meczowe, ale też przed spotkaniami. Martin i Anders świetnie się u mnie czują. Gdy są w moim domu, to bawią się z moimi wnuczkami, które mówią nawet, że uwielbiają „Martinka i Andersa”. Mamy z zawodnikami przyjacielskie relacje, stąd potem w tych rozmowach o przyszłości jest trochę łatwiej. Zaznaczę jednak, że wszystkie osoby z klubu wykonały dużą pracę przy przekonaniu do pozostania całej trójki. Ja dodałem trochę serca i nam się to udało – komentuje nasz rozmówca.
Nie sposób nie zapytać o nieudany finał rozmów z Bartoszem Zmarzlikiem. Dwukrotny mistrz świata zdecydował się na opuszczenie macierzystej ekipy i transfer do Motoru Lublin. Czy zatem 27-latka nie dało się zatrzymać w Gorzowie?
– Z Bartkiem rozmawiałem prywatnie, otrzymałem odpowiedź i wszystko jest dla obu stron jasne. Nie chciałbym poruszać tych tematów publicznie, bo jesteśmy dżentelmenami – krótko komentuje Remigiusz Turek.
Trzon ekipy ze stadionu im. Edwarda Jancarza został już złożony. Najważniejszy cel na ten moment to pozyskanie krajowego seniora, który w składzie zajmie miejsce Bartosza Zmarzlika.
CZYTAJ TAKŻE:
POLECAMY:
[…] Żużel. Kulisy rozmów w Gorzowie. Remigiusz Turek: Ogromną rolę odegrał prezes i cały zarząd … […]
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”