Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

13 kwietnia na torze w Morizes odbyła się druga runda ligi francuskiej. Sensacyjnie zwyciężyła drużyna Miramont de Guyenne, w której brylował Steven Goret, zdobywca 15 punktów. Po zawodach doszło jednak do nieprzyjemnej sytuacji. Zawodnika Tauron Włókniarza Częstochowa oskarżono o nieregulaminowy silnik.

 

Goret wygrał w ostatnim, decydującym wyścigu dnia z samym Dimitrim Berge. To właśnie 28-letni zawodnik reprezentujący w polskiej lidze Cellfast Wilki Krosno miał zgłaszać największe uwagi co do sprzętu swojego młodszego rodaka. Goret, nie mając nic na sumieniu, kolokwialnie mówiąc, wyłożył karty na stół.

– Po sobotnich zawodach, które wygrałem, nie wszyscy umieli pogodzić się z porażką. Dimitri Berge i inni zawodnicy z Marmande i Morizes oskarżyli mnie o nieregulaminowy silnik. Ponieważ przez cały dzień starałem się o dobrą atmosferę, zgodziłem się na otwarcie go przy chyba 50 osobach i okazało się, że ma 494 cm3 – mówi nam Steven Goret.

Żużel. Kontuzja zawodnika Stali. Świdnicki dostanie więcej szans?

Żużel. Od Rzeszowa do Torunia. Apator z ciekawą współpracą

Co ciekawe, w drużynie 22-latka startował Philippe Berge, ojciec Dimitriego. 52-letni weteran nie stanął po stronie syna, a wręcz przeciwnie. Było mu wstyd za całą tę sytuację i postanowił… skończyć ze ściganiem.

– Nie musiałem tego robić, ponieważ nie ma takiego zapisu we francuskich przepisach, chciałem jednak dobrej atmosfery. Cała sytuacja na tyle zniesmaczyła Philippe Berge, ojca Dimitriego, że postanowił zakończyć ściganie. Szkoda, że francuski speedway będący na granicy przetrwania kłóci się między sobą, bo niczemu to nie służy – dodaje Goret.

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że drużyna Goreta, Miramont de Guyenne, zdobyła w zawodach 35 punktów. Tyle samo, ile ekipa z Morizes. Wynik rozstrzygnął się jednak na korzyść tych pierwszych, ponieważ zdobyli oni więcej „oczek” w biegach nominowanych.