Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Jestem zwolennikiem tego, żeby 2. liga kończyła jako pierwsza, a później kolejno 1. liga i PGE Ekstraliga, aby drużyny wiedziały już, gdzie będą jeździć w kolejnym roku i nie było problemu z transferami. W zeszłym sezonie miałem ten sam kłopot w Poznaniu, gdzie kończyliśmy jako ostatni i tak naprawdę nie było już kogo brać – pisze w felietonie Tomasz Bajerski.

 

Już w ten weekend czekają nas półfinałowe starcia w PGE Ekstralidze. Na pewno będzie w nich dużo walki. Jeśli chodzi o mecz Wrocławia w Toruniu to faworyt w postaci Sparty jest tutaj zdecydowany. Apator natomiast mocno się rozkręcił. Zawodnicy poczuli wiatr w żagle i będą robić wszystko, żeby zdobyć jak najwięcej punktów u siebie na Motoarenie.

Mecz Włókniarza z Motorem także zapowiada się bardzo ciekawie. Częstochowa idzie w kierunku dobrej jazdy jeśli chodzi o liderów. Ponadto ma mecz u siebie i myślę, że powtarzalność na torze powinna być w końcu lepsza i zawodnicy pojadą skutecznie. Lublin jest osłabiony z powodu braku Jacka Holdera i gdyby się tak zdarzyło, że inni liderzy Motoru zaliczyliby trochę słabsze spotkanie, to Częstochowa ma nawet szanse na wygraną, ale raczej stawiałbym w tym meczu na wynik w okolicach remisu.

Kiedy jesteśmy przy kontuzjach nie sposób nie wspomnieć o temacie, który już od jakiegoś czasu wałkowany jest w mediach. Chodzi o uraz Andersa Thomsena i niemożność zastosowania w jego miejsce zastępstwa zawodnika. Naprawdę ciężko jest, żeby klub był przygotowany na sytuację kontuzji. Trzeba mieć dodatkowego zawodnika, który tak naprawdę nie jeździ cały sezon i nikt nie myśli, że on przyjdzie do półfinałów czy play-offów i zacznie jechać. Dlatego ja myślę, że ZZ-ka jest dobrym sposobem na takie sytuacje. Nie zagłębiałem się, jakby to można dokładnie rozwiązać, bo wiadomo, że jakkolwiek się nie ustali, ktoś i tak będzie niezadowolony, bo trzeba sobie powiedzieć otwarcie: Polak potrafi. Zawsze znajdzie się ktoś taki, kto powie, że można było to zrobić lepiej, inaczej sformułować przepis czy cokolwiek. Dlatego tak trudno jest w tej sprawie wszystkich zadowolić, ale w moim odczuciu, zastępstwo zawodnika za trzech najlepszych żużlowców w danej ekipie byłoby optymalne.

Jednak emocje w ten weekend będą nam towarzyszyć nie tylko na ekstraligowych torach. Przed nami bowiem rewanże ćwierćfinałów w 1. lidze. Na tym poziomie rozgrywek jednak zdecydowanie jestem zdania, że Zielona Góra wejdzie do finału, obojętnie z kim będzie jechać. Kto do niej dołączy? Chyba postawiłbym, że będzie to Rybnik. W Bydgoszczy jest dość nierówny zespół i poza Przyjemskim nie wiadomo kto, w którym biegu, jak sobie poradzi. Dlatego myślę, że finał będzie Rybnik – Zielona Góra.

Później zwycięzcy 1. ligi przyjdzie się mierzyć z budowaniem składu do PGE Ekstraligi i to nie będzie łatwe. Jak bumerang wraca kwestia tego, jak duże beniaminki mają problemy na rynku transferowym. Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem tego, żeby 2. liga kończyła jako pierwsza, a później kolejno 1. liga i PGE Ekstraliga, aby drużyny wiedziały już, gdzie będą jeździć w kolejnym roku i nie było problemu z transferami. W zeszłym sezonie miałem ten sam kłopot w Poznaniu, gdzie kończyliśmy jako ostatni i tak naprawdę nie było już kogo brać. Musieliśmy wybierać z tych zawodników, którzy byli dostępni i nie do końca to się sprawdziło. Nie mówię tutaj o wszystkich transferach, ale o kilku.

Opracowała JULIA CYNTLER