Przemysław Pawlicki / fot: instagram
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W kolejnym odcinku żużlowych wakacji o wspomnienia związane z wypoczynkiem zapytaliśmy zawodnika ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, Przemysława Pawlickiego.

 

Jakie jest najlepsze wakacyjne wspomnienie wychowanka Unii Leszno? – Moje pierwsze wakacje samemu bez rodziców. To było w 2009 roku w Egipcie z dwoma przyjaciółmi – odpowiada.

Okazuje się, że 31-latkowi bardzo spodobał się pobyt w Meksyku, który miał okazję odwiedzić ubiegłej zimy. – W przerwie międzysezonowej odwiedzamy dużo miejsc jeśli mamy taką możliwość. Ostatnim takim kierunkiem był Meksyk, to było w okolicy Cancun. Ten wyjazd bardzo utkwił mi w pamięci i na pewno jeszcze będę tam chciał wrócić, bo bardzo fajnie spędziliśmy tam czas. Ludzie byli bardzo przyjaźni i dobrze to wspominam, bo był czas żeby zarówno pozwiedzać, jak i poplażować – przyznaje.

Kuchnia meksykańska odznacza się wyrazistym, intensywnym i często mocno pikantnym smakiem. Czy taki rodzaj dań przypadł do gustu wychowankowi Unii Leszno? – Meksykańskie jedzenie bardzo nam odpowiadało, szczególnie guacamole i taco, czy też różne inne potrawy meksykańskie. Dania te były bardzo smaczne – mówi.

Sezon żużlowy już za nami, a więc zawodnicy mogą powoli planować urlopy. Czy leszczynianin ma już plany na ten okres? – Nie, nie mam żadnych konkretnych planów wakacyjnych w tym roku. Mam teraz dużo ważniejsze sprawy do poukładania, bo jestem po operacji barku. Na tę chwilę przechodzę rehabilitację i wracam do formy. W listopadzie zaczynamy już treningi pod kątem przygotowania do nowego sezonu i w tym momencie załatwiamy wszystkie tematy, które dla nas są ważne – mam tu na myśli kwestie organizacyjne i warsztatowe. Na ten moment nawet nie myślałem o tym, jaki kierunek i w którą stronę chciałbym polecieć. Całkiem możliwe, że nie będzie w ogóle czasu, żeby coś zwiedzić w tym roku – dodaje.

Czy 12-krotny uczestnik turniejów Speedway Grand Prix preferuje aktywny wypoczynek na urlopie czy wręcz przeciwnie? – W moim przypadku to wygląda tak, że jak tylko się kończy sezon to mam taki okres, że nic mi się nie chce i wtedy ten czas poświęcam na odpoczynek, spędzanie czasu z rodziną i zrobienie wszystkich rzeczy, które były odkładane w trakcie sezonu. Natomiast kiedy jestem na wakacjach, to ten początek jest faktycznie luźniejszy, ale po kilku dniach włącza mi się automat treningu, bo bez niego faktycznie ciężko trochę na wakacjach wytrzymać. Lubię po prostu robić to, na co mam ochotę w danym dniu, ale te pierwsze chwile spędzamy raczej plażowo. Potem robimy coś bardziej aktywnego – deklaruje.

Czy są jeszcze miejsca, które chciałby zobaczyć Przemysław Pawlicki lub te, do których chciałby wrócić? – Bardzo lubię podróżować. Kocham zwiedzać nowe kraje i poznawać nowe kultury. Na tę chwilę nie ma miejsc, które chciałbym odwiedzić. W sezonie żużlowym ciężko jest gdzieś pojechać i nawet sobie tym nie zawracam głowy, ale bardzo chętnie wróciłbym do Meksyku i spędził wakacje właśnie tam – kończy nasz rozmówca.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Żużlowe wakacje: Szymon Woźniak, czyli owoce morza, zamki z piasku i leżakowanie

Żużel. Żużlowe wakacje: Bartosz Smektała, czyli plaża w Stegnie, Kenia i górskie klimaty

Żużel. Żużlowe wakacje: Daniel Kaczmarek, czyli Dominikana, Tajlandia i Pad Thai

One Thought on Żużel. Żużlowe wakacje: Przemysław Pawlicki, czyli Meksyk, taco i guacamole
    Żużel. Piotr Baron: Na tę chwilę mamy spory problem. Domyśliłem się, że Jasona nie będzie - PoBandzie - Portal Sportowy
    12 Oct 2022
     9:36am

    […] PrevPoprzedniŻużel. Żużlowe wakacje: Przemysław Pawlicki, czyli Meksyk, taco i guacamole […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. Żużlowe wakacje: Przemysław Pawlicki, czyli Meksyk, taco i guacamole
    Żużel. Piotr Baron: Na tę chwilę mamy spory problem. Domyśliłem się, że Jasona nie będzie - PoBandzie - Portal Sportowy
    12 Oct 2022
     9:36am

    […] PrevPoprzedniŻużel. Żużlowe wakacje: Przemysław Pawlicki, czyli Meksyk, taco i guacamole […]

Skomentuj