Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kiedy sezon Speedway Grand Prix startował pięć miesięcy temu, nikt nie spodziewał się takich emocji na koniec. Już dziś w Toruniu koronujemy nowego mistrza świata, a może nowego-starego? Bartosz Zmarzlik po raz czwarty czy Fredrik Lindgren po raz pierwszy? Który z nich będzie tym, dla którego zabrzmi na podium jego hymn? Od poznania odpowiedzi na to pytanie dzielą nas już tylko 23 wyścigi, 92 okrążenia i 29 900 m toruńskiego toru, które muszą pokonać zawodnicy.

 

Goričan, Warszawa, Praga, Teterow, Gorzów, Målilla, Cardiff, Ryga, Vojens i wreszcie Toruń. Niemal co do dnia pięć miesięcy, osiem krajów, dziesięć rund. Dwie bez Bartosza Zmarzlika na podium i jedna bez jego udziału, rzecz absolutnie niespotykana. Tak prezentuje się krótkie podsumowanie cyklu Speedway Grand Prix przed decydującą rundą w Toruniu. Co przyjdzie napisać po tym, jak już się odbędzie?

W tym sezonie wszystko ułożyło się tak, jak lubią kibice żużlowi i miłośnicy dobrych thrillerów. Był dominator – Bartosz Zmarzlik, który zwycięstwo w tegorocznym cyklu wydawał się mieć w kieszeni. Było także goniące go grono, pojawiła się sensacyjna dyskwalifikacja w Vojens – przysłowiowe trzęsienie ziemi.

Przed sobotnim turniejem napięcie tylko rośnie. Bo oto z dwudziestu czterech punktów przewagi Polaka po wydarzeniach
z Vojens Lindgren nagle traci ich tylko sześć. To dobra wiadomość dla Szweda. Dalej jest gorzej: Toruń nie jest jego ulubionym obiektem. W historii jego startów w toruńskich rundach SGP (a od 2010 roku opuścił tylko dwie) tylko raz pojechał w finale. Miało to miejsce w drugim turnieju sezonu 2020, rozgrywanym na Motoarenie im. Mariana Rosego. Ani wcześniej, ani później nie udało mu się osiągnąć takiego rezultatu. Także ligowe występy „Fast Freddie’ego” nie były tymi wymarzonymi. Najwięcej oczek, 10 z bonusem, zdobywał tu w barwach Motoru Lublin w tegorocznym sezonie zasadniczym oraz w częstochowskich barwach w 2019 roku. Czy teraz jest
w stanie wykrzesać coś więcej?

138 oczek Zmarzlika, 132 Lindgrena, a kto uzupełni podium? Za ich plecami czai się dwójka z dorobkiem 113 punktów: Martin Vaculík i Jack Holder. Słowak zna smak zwycięstwa w Grodzie Kopernika – po raz pierwszy wskoczył na podium toruńskich potyczek w ubiegłym sezonie, i to od razu na pierwsze miejsce. Holder, choć jeszcze w ubiegłym roku był to jego domowy obiekt, na podium tutaj wciąż czeka. Najbliżej był… w 2012 roku, kiedy towarzyszył w dekoracji ówczesnego mistrza świata-swojego brata Chrisa. Który z nich osiągnie wymarzony medal?

Jest jeszcze rywalizacja trzeciej grupy, czyli chętnych na miejsce w czołowej szóstce, gwarantującej starty w przyszłorocznej stawce mistrzostw. Piątą i szóstą lokatę zajmują Brytyjczycy, Dan Bewley i Robert Lambert (odpowiednio 98 i 97 punktów). I oni nie mogą czuć się pewnie, bo na ich potknięcie czyha Leon Madsen (95-punktowy dorobek). Duńczyk wie, jak to się robi na Motoarenie (wygrywał cztery lata temu, w ubiegłej edycji był trzeci). Może pokusi się o powtórkę? Czołową dziesiątkę zamykają Jason Doyle (88 oczek), Max Fricke (74) i Tai Woffinden (64). Wszyscy w przeszłości wygrywali albo stawali na podium, ale pewne jest jedno: Brytyjczyk w tym roku nie pokaże się kibicom w Toruniu. Po perypetiach z niezaleczoną kontuzją ręki i kontrowersjach wokół jego występu w niedzielnym finale PGE Ekstraligi sezon dobiegł dla niego końca.

Miejsca Brytyjczyka w sobotni wieczór zajmie rezerwowy cyklu, Kai Huckenbeck. Nie jest to jedyna pozycja na „liście nieobecności” w najważniejszym turnieju sezonu. Do Torunia nie dotrze także klubowy kolega Woffindena z Betard Sparty Wrocław, Maciej Janowski. Przeszedł on operację nogi, kontuzjowanej po nietypowym wypadku na Stadionie Olimpijskim przed dwoma tygodniami. Jego z kolei zastąpi Andrzej Lebiediew. Najciekawiej ma się sytuacja, jeśli chodzi o wypełnienie luki po Andersie Thomsenie. Zawodnik z Danii ucierpiał w turnieju SGP rozgrywanym w Rydze, wówczas na jego miejsce wskoczył Jan Kvech. Nasz południowy sąsiad sam jednak doznał kontuzji w rozgrywanym w czwartek finale Indywidualnych Mistrzostw Czech w Pradze. Doniesienia mówią o złamanej ręce, co wykluczyło go z pomocy zespołowi ROW-u Rybnik w pierwszym meczu o awans do PGE Ekstraligi z Enea Falubazem Zielona Góra. W jego miejsce pojawi się zatem kolejny pozostający w odwodzie żużlowiec. O kim mowa?

Tym zawodnikiem będzie Luke Becker, zawodnik Enea Falubazu, siódmy pod względem średniej w 1. lidze w tym sezonie. Dla młodego Amerykanina będzie to absolutny debiut na tym poziomie żużlowej rywalizacji. Czwarty rezerwowy cyklu, pozostający pod skrzydłami Grega Hancocka po raz pierwszy pojedzie w turnieju spod znaku mistrzostw świata seniorów. 24-latek trafił w dobre ręce – Hancock trzy razy stawał na podium toruńskich rund: dwa razy na drugim miejscu (2013, 2016) i raz na trzeciej pozycji (2012). Czy doświadczenie jego opiekuna przełoży się na sukces Beckera? Będzie on piątym Amerykaninem startującym w historii cyklu – po Hancocku właśnie, Samie Ermolenko, Billym Hamillu i Joshu Larsenie.

Tradycją turniejów Speedway Grand Prix jest nominowanie zawodnika z dziką kartą oraz rezerwowych. Tego pierwszego zaszczytu po raz kolejny w karierze dostąpi Dominik Kubera. Zawodnik Platinum Motoru Lublin po raz pierwszy pokazał się w ubiegłorocznych rundach cyklu rozgrywanych w Lublinie. W obu stał na podium – na drugim i trzecim stopniu. Mniej szczęścia miał w tym roku w Warszawie, bo występ w kwalifikacjach zakończył się dla niego na kwalifikacjach. Jaki nastrój będzie miał po sobotnim turnieju? Rolę rezerwowych będą pełnić młodzi reprezentanci Polski, Mateusz Cierniak i Bartłomiej Kowalski.

Historia SGP w Toruniu jest niemal tak długa jak Motoareny, bo sięga 2010 roku. W pierwszym sezonie Polacy mogli się cieszyć z całkowicie biało-czerwonego podium, na którym stanęli Tomasz Gollob, Rune Holta i Jarosław Hampel. Do tej pory taka sytuacja się nie powtórzyła. Zwycięstwa zaliczali tutaj także inni reprezentanci Polski, jak Adrian Miedziński, Krzysztof Kasprzak albo Patryk Dudek. Również dwa turnieje, w 2020 i 2021, padły łupem Bartosza Zmarzlika. Dwie wygrane dla Szwecji dołożyli Andreas Jonsson i Antonio Lindbäck. Duńskie zwycięstwa stały się za to udziałem Nickiego Pedersena, Nielsa Kristiana Iversena oraz Leona Madsena. Jeden raz wygrał Brytyjczyk czyli Tai Woffinden (2018), Australijczyk (Max Fricke, 2020 rok), jeden Rosjanin (Artiom Łaguta w 2021 roku) i jeden Słowak-Martin Vaculík w ubiegłym roku. Jaki kraj będzie reprezentował tegoroczny zwycięzca? Najważniejsze odpowiedzi tego sezonu około godz. 22.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Fredrik Lindgren: Z Bartoszem mamy dobry kontakt. Jestem najbliżej złota w życiu (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Mocne słowa Woffindena. Wspomina o luce w pamięci, bólu głowy i zbyt wczesnym powrocie – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)