Na środowy wieczór zostały zaplanowane trzy spotkania ligi duńskiej. Tylko jeden z nich odbył się w pełnym wymiarze. W Esbjergu podjęto próbę rozegrania meczu, jednak po kolejnych upadkach zawody przerwano. Sytuacja, która miała miejsce na tym torze zbulwersowała Andreasa Lyagera i Mikkela Michelsena, którzy także brali udział w tym starciu.
W środę Esbjerg Vikings mieli podejmować Slangerup Speedway. Spotkanie zostało opóźnione o pół godziny z powodu prac na torze. Mimo nich tor nie był w najlepszej kondycji. Już po pierwszym biegu było widać, że zawodnicy nie czują się na nim komfortowo. W drugiej gonitwie doszło do groźnie wyglądającego upadku Nicklasa Aagaarda i Emila Breuma. Drugi z nich opuścił tor w karetce. W następnej gonitwie także doszło do upadku. Po tej sytuacji mecz został przerwany. Swojego oburzenia z faktu, iż w ogóle to spotkanie się rozpoczęło nie krył w mediach społecznościowych Andreas Lyager – Pomimo tego, że przed rozpoczęciem zawodów zwracano uwagę na to, że tor jest niebezpieczny do jazdy, po raz kolejny nasze bezpieczeństwo zostało odsunięte na bok i po raz kolejny ludzie musieli zostać odesłani karetką i rozbici, zanim otworzono oczy, że nie można jeździć po nawierzchni o głębokości 15 cm! – napisał Duńczyk.
Zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz zwraca uwagę, że oprócz braku bezpieczeństwa żużlowców organizacja tego typu spotkań niesie za sobą utratę atrakcyjności widowiska. Stąd też wystosował apel do organizatorów – Powinniście się chyba zastanowić, co chcecie pokazać na żużlu w Esbjerg. Czy to, że ludzie jeżdżą po torze i są 15-20 metrów przed sobą, bo osoba jadąca z tyłu nie widzi, gdzie jest na torze, czy jak wyścig jest wyrównany i wygrywa najsilniejszy zawodnik – skomentował 26-latek.
W podobnym tonie wypowiedział się jego kolega z drużyny Mikkel Michelsen – Zastanawiam się, kiedy sędziowie w Danii zaczną słuchać zawodników i wykonywać niezbędną pracę na torze, zamiast próbować być mądrzejszym i udawać, że wiedzą lepiej niż zawodnicy. Ktoś zawsze musi ucierpieć, zanim zaczną słuchać, co jest hańbą i wstydem – napisał uczestnik cyklu Grand Prix na Facebooku.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Świetne wieści dla Aniołów! Koniec przerwy Lamparta
Żużel. Apator powinien dzwonić do Zagara? Baron jasno mówi o Przedpełskim
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”