Żużel. Zaliczył bolesne zderzenie z Ekstraligą. Ma nadzieje na odbudowę formy w drugiej lidze

Jonas Jeppesen jednym wyśmienitym meczem załatwił sobie kontrakt w PGE Ekstralidze. Mowa o spotkaniu w eWinner 1. Lidze pomiędzy Ostrowem, a Toruniem, kiedy to z marszu wskoczył na motocykl i zanotował komplet 15 punktów. Po bolesnym zderzeniu się z realiami panującymi w najwyższej klasie rozgrywek, schodzi dwa szczeble niżej w poszukiwaniu swojej formy.

Jonas Jeppesen jest trzykrotnym brązowym medalistą DMŚJ, dwukrotnym zdobywcą srebrnego medalu DMEJ oraz dwukrotnym Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzem Danii. Do Polski trafił w 2019 roku podpisując kontrakt w pilskiej Polonii. W niej prezentował bardzo przyzwoitą formę, czym zainteresował władze Falubazu Zielona Góra. Duńczyk nie był „złotym dzieckiem” żużla, lecz z roku na rok coraz bardziej aspirował do światowej czołówki.

Pandemia pokrzyżowała jego plany odnośnie startów za granicą, a w Falubazie szansy nie otrzymał. Został wypożyczony do Ostrowa, gdzie zadebiutował w świetnym stylu zdobywając komplet 15 punktów w starciu z Apatorem Toruń. Mecz rozgrywał się podczas intensywnych opadów deszczu, ale chłopakowi wychowanemu na duńskich „kartofliskach” to nie przeszkadzało. Dzięki jego postawie Ostrovia zwyciężyła to spotkanie 46:44, a on sam zwrócił na siebie jeszcze większą uwagę sterników reszty klubów.

Przepis o obowiązkowym posiadaniu w składzie meczowym zawodnika u24 spadł mu niemal z nieba. Wówczas 23-letni zawodnik podpisał kontrakt we Włókniarzu Częstochowa i tak oto miała się rozpocząć jego wielka kariera. Niestety od samego początku zaliczył bolesne zderzenie z realiami panującymi w najwyższej klasie rozgrywkowej. Duńczyk miał problem z regularnością i poza małymi wyskokami zdecydowanie zawodził szefostwo swojego klubu. Na pochwałę zasługiwały jedynie spotkania wyjazdowe takie jak w Toruniu, Grudziądzu i Lesznie.

Rok po wprowadzeniu wyżej wymienionego przepisu, rozpoczęto również ligę u24. Miała ona wspomóc Jeppesena, gdyż zarząd klubu postanowił wręczyć mu ostatnią szansę. Jednak Jonas miał ponowne kłopoty w Ekstralidze, a nawet zdarzały mu się większe wpadki w Ekstralidze u24. Tam jednak zakończył sezon ze średnią wynoszącą 2,218, lecz nie przełożyła się ona w żaden sposób na ligowe zdobycze.

Bywało również tak, że po serii słabych meczów cierpliwość trenera Lecha Kędziory została wyczerpana i po pierwszym wyścigu zostawał odsunięty od składu, a zastępowali go zdolni juniorzy. Podkreśla to przede wszystkim to, że na pierwszą „trójkę” w tegorocznych rozgrywkach musiał czekać, aż do meczu z najsłabszym Ostrowem w 12. kolejce.

Duńczyk był bardzo zawiedziony takim stanem rzeczy, lecz nie ma co się dziwić szefostwu, gdy ten regularnie ich zawodził swoją dyspozycją. Po zakończeniu sezonu często wygłaszał również, że jego przyszłość jest nieznana i przez moment skłaniał się nawet ku skończeniu kariery. Ostatecznie został namówiony na starty w 2. Lidze w barwach Texom Stali Rzeszów. W kuluarach mówi się o lukratywnych ofertach oferowanych przez ten klub, lecz czy ta zmiana otoczenia pomoże uratować karierę 24-latka? O tym przekonamy się w przyszłym sezonie.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ogromne wyzwanie przed Duńczykiem. Czy stać go na bycie pełnowymiarowym liderem?

Żużel. Stal Rzeszów pożegnała kolejnych zawodników

POLECAMY:

Żużel. Z dyskietką na dworzec i długie „wiszenie” na telefonie. Kulisy dawnego dziennikarstwa