Wiktor Jasiński. fot. Facebook Stali Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W 6. kolejce PGE Ekstraligi w meczu pomiędzy Cellfast Wilkami Krosno a ebut.pl Stalą Gorzów doszło do skandalu i przedwczesnego zakończenia spotkania. Po 9. biegu zawodów przy stanie 28:26 dla gości sędzia Paweł Słupski zadecydował o przerwaniu ścigania z powodu nieregulaminowego toru. Po meczu porozmawialiśmy z zawodnikiem U24 Stali, Wiktorem Jasińskim, który podzielił się z nami swoją opinią dotyczącą krośnieńskiego owalu oraz opowiedział, jak z jego perspektywy wyglądał upadek, który zaliczył w biegu 9. po zderzeniu z Szymonem Bańdurem.

 

Już przed rozpoczęciem zawodów drużyna Stali Gorzów zgłaszała swoje uwagi dotyczące toru. Sędzia Paweł Słupski zdecydował jednak, po prawie godzinnym opóźnieniu, o rozpoczęciu spotkania. W trakcie meczu można było zauważyć, że część zawodników ma spore problemy z jazdą na krośnieńskim owalu. Po 9. wyścigu sędzia zszedł z wieżyczki i udał się do parku maszyn, gdzie poinformował o zakończeniu meczu. Po spotkaniu na temat toru przy ulicy Legionów wypowiedział się dla nas Wiktor Jasiński:

– Bardzo ciężko mi się jechało z racji, że mam małe doświadczenie w żużlu. Jednak bardziej doświadczeni zawodnicy także mieli wielkie problemy na torze. Już sam potem nie wiedziałem, czy jechać z maksymalnym gazem, czy po prostu przejechać delikatnie te łuki i dojechać cało i zdrowo. Moim zdaniem takie tory w Ekstralidze nie powinny się zdarzać, bo było tutaj naprawdę niebezpiecznie, a chodzi o to, żebyśmy robili widowisko dla kibiców. Każdy chciał tu dziś jechać, ale także patrzymy na swoje zdrowie, bo ono jest najważniejsze. Myślę, że po 9. biegu tor jeszcze bardziej by się otwierał i odsypywał i byłoby tylko gorzej.

W ostatnim wyścigu w Krośnie doszło do upadku Jasińskiego spowodowanego przez młodzieżowca Wilków, Szymona Bańdura. Poszkodowany zawodnik Stali skomentował to zdarzenie, przyznając, że wyniknęło ono z błędu obu stron:

– Popełniłem błąd i pojechałem trochę szerzej. Szymon przytrzymywał krawężnik, który dzisiaj bardzo mocno ciągnął, ale dojechał bardzo szeroko do płotu i wyskoczył przede mnie, czego się nie spodziewałem. Zahaczyłem o jego deflektor bądź koło i upadłem. Po prostu spotkaliśmy się z Szymonem w nieodpowiednim miejscu.

Już w najbliższą niedzielę na Wiktora Jasińskiego czeka kolejne spotkanie. Jego drużyna ebut.pl Stali Gorzów podejmie Fogo Unię Leszno. Początek zawodów planowany jest na godzinę 16.30.