Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tony Rickardsson to wielki mistrz, który w swojej epoce zdominował światowy speedway. Podobnie jest z Bartoszem Zmarzlikiem, bo on też zdaje się nie mieć równych. Polak ma spore ambicję, aby stać się najlepszym w historii. Są jeszcze pola, w których ustępuje innym. W przyszłym sezonie może się to zmienić.

 

Ivan Mauger oraz Tony Rickardsson to najbardziej utytułowani żużlowcy w historii. Oboje mają po sześć złotych medali. Różnica jest taka, że Szwed zdobywał większość złotych medali w cyklach poza sezonem 1994, zaś Nowozelandczyk w turniejach jednodniowych. Wobec tego często porównuje się Zmarzlika do szwedzkiego żużlowca, gdyż oboje o najwyższe laury bili się w cyklu Speedway Grand Prix.

Co ciekawe Zmarzlik wystartował już w większej ilości turniejów, gdyż ma ich na koncie aż 86. Legendarny Szwed ma na swoim koncie o dwa mniej. Stosunek podiów do startów to bardzo ciekawy współczynnik, a tutaj żużlowcy idą przysłowiowo łeb w łeb. Wychowanek Stali Gorzów stawał na podium w 53,5% startach, zaś Rickardsson w 53,6%. To pokazuje, że jedno podium więcej i Zmarzlik byłby już na czele. Na trzecim miejscu w tej klasyfikacji znajduje się duński profesor Hans Nielsen, który w tej statystyce osiągnął równe 40 procent.

Jeśli chodzi o współczynnik zwycięstw do startów, to tutaj Zmarzlik już wyprzedził Tony’ego. Jeśli utrzyma tempo z poprzednich sezonów, to w kolejnej statystyce stanie się najlepszy.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Nowy dyrektor działa. Więcej żużla w TVP!

Żużel. Rewolucja w Gorzowie. Już nie będzie żółto-niebiesko