fot. archiwum Kevin Woelbert
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kevin Woelbert z pewnością nie może być zadowolony z tego, jak potoczył się dla niego ten sezon. Niemiec co prawda na początku sezonu ścigał się, i to z dobrym skutkiem, dla Texom Stali Rzeszów. Po dwóch słabszych spotkaniach stracił jednak miejsce w drużynie i więcej szansy nie otrzymał. Z uwagi na ograniczoną liczbę miejsc w zespołach, Niemcowi może być trudno znaleźć sobie klub na przyszły sezon.

 

Niemiec w pierwszych spotkaniach punktował bardzo dobrze i był jednym z liderów Żurawi. Słabszy mecz przydarzył mu się w Rawiczu, gdzie zdobył 7 punktów oraz Gnieźnie, gdzie w dwóch startach nie zdołał zapunktować. Wówczas kierownictwo Stali zdecydowało się postawić na sprowadzonego w trakcie sezonu Krystiana Pieszczka.

– Po tym nieszczęsnym meczu w Gnieźnie poczyniłem odpowiednie inwestycje sprzętowe, aby taka sytuacja jak ta z dwoma zerami więcej się nie pojawiła w meczach dla Rzeszowa. Byłem przekonany, że dostanę kolejne szanse. Nikt też nie jest supermanem i każdemu może zdarzyć się słabszy występ. Tym bardziej, że władze klubu same po meczu w Gnieźnie mówiły, że rozumieją sytuację i doskonale wiedzą z czego mój słabszy występ wynikał. Usłyszałem od pewnej osoby z klubu: „Don’t panic, everyone can have one bad meeting (nie martw się, każdy może mieć jeden słabszy mecz – dop.red.). Jak się jednak okazało, ja niestety nie mogę – komentował na łamach naszego portalu Niemiec.

Ze względu na ilość zdobytych punktów, Woelbert nie mógł zostać wypożyczony do innego klubu. Pozostała mu więc jazda w ojczyźnie oraz indywidualnych turniejach. Na własnym podwórku osiągnął sukces, wywalczając tytuł mistrza kraju. – To wynik, na który czekałem i cieszę się, że zdobyłem ten tytuł. To było takie wynagrodzenie za ten sezon, w którym za wiele nie pojeździłem. W lidze niemieckiej byliśmy też z moją drużyną blisko wygrania ligi, a w polskiej 2. Lidze mimo wszystko znalazłem się blisko najlepszej dziesiątki zawodników. Pojawiałem się również w kilku turniejach i zakończyłem sezon dobrym występem w Pardubicach – wylicza Niemiec w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym.

Jasnym jest, że Woelbert nie zostanie w Rzeszowie na kolejny sezon. Niemiec to wciąż jednak zawodnik prezentujący odpowiednią jakość i na najniższym szczeblu jest w stanie solidnie punktować. Nie wiadomo jednak, w jakim klubie przyjdzie mu startować w przyszłym roku. – Prowadzę już pewne rozmowy z klubami 1. i 2. Ligi, ale na razie jest wszystko otwarte – podsumował 34-latek.

Całą rozmowę z Niemcem można przeczytać w najnowszym wydaniu Tygodnika Żużlowego. Można go nabyć tutaj.