Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Greg Hancock to bez wątpienia jedna z największych, o ile nie największa, ikona cyklu Grand Prix w całej jego historii. Czterokrotny mistrz świata po zakończeniu kariery wciąż aktywnie działa w sporcie żużlowym, w ostatnich latach pomagając Maciejowi Janowskiemu czy Luke’owi Beckerowi. W przyszłym sezonie Amerykanin ma odegrać istotną rolę w teamie Szymona Woźniaka, który zadebiutuje w cyklu Grand Prix.

 

30-latek wywalczył sobie awans w tegorocznym Grand Prix Challenge, które odbyło się w Gislaved. Będzie to dla niego pierwszy sezon w roli stałego uczestnika cyklu. Co prawda miewał w przeszłości pojedyncze występy w Grand Prix, lecz z jazdą na pełen „etat” nie miał wcześniej do czynienia. Brak doświadczenia może być największym mankamentem Woźniaka i ten doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Z tego powodu postanowił nawiązać współpracę z utytułowanym Amerykaninem.

– Gdy awansowałem do Grand Prix, zadałem sobie pytanie jakie są moje mocne strony, a nad czym muszę jeszcze popracować. Wiedziałem, że moje doświadczenie w Grand Prix jest nikłe. Musiałem je jakoś zdobyć, ale przecież nie sprzedają go w sklepie. Pomyślałem sobie, co mógłbym zrobić, by posiąść to doświadczenie i wykorzystać je w Grand Prix. Pomysł był taki, żeby zacząć pracować z kimś z bogatym doświadczeniem w tym cyklu. Od razu zacząłem myśleć o Gregu – mówi Szymon Woźniak na łamach magazynu Speedway Star.

Woźniak i Hancock w przeszłości mieli okazję do wspólnych startów w Polonii Bydgoszcz. Było to dekadę temu, w 2013 roku. – Mam naprawdę świetne wspomnienia z czasów, gdy startowaliśmy z Gregiem razem w drużynie. Byłem wówczas bardzo młody, ale nie miał obowiązku pomagania mi. Dawał mi jednak dużo rad i wskazówek dotyczących jazdy czy przygotowań. Pamiętam je do dziś. Greg wie o żużlu bardzo dużo. Ma wielką wiedzę na temat motocykli i ich ustawień. Oczywiście wie również o psychologicznych aspektach tego sportu – zauważa.

Dla zawodnika Stali Gorzów awans do Grand Prix to bez wątpienia jeden z największych sukcesów w karierze. Jako „świeżakowi” będzie mu trudno o utrzymanie, choć nie zamierza on tak łatwo się poddawać.

– Pracowałem 23 lata na to, aby dostać się do cyklu Grand Prix. Jest to bardzo, bardzo trudne, zwłaszcza dla polskiego zawodnika. Teraz, gdy już tu się znalazłem, nie chcę się żegnać po jednym sezonie. Chcę się dobrze bawić, ale jednocześnie pragnę zaznaczyć w Grand Prix swoją obecność. Nie chcę teraz zdradzać planów, natomiast chcę przygotować się maksymalnie dobrze na każdy turniej i zostawić na torze całe serce. Wówczas będę z siebie zadowolony, bez względu na wynik – zapewnia.

– Żużel to wyjątkowy sport, w którym nie zawsze wszystko zależy od ciebie. Jest wiele rzeczy, które składają się na całość. Ja chcę skupić się tylko na tych rzeczach, na które mam wpływ. Chcę przygotować się dobrze do sezonu i udowodnię to w każdym swoim wyścigu – podsumowuje Woźniak.