Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ubiegłoroczna runda cyklu Grand Prix w Teterow okryła się złą sławą. Nawierzchnia była bardzo wymagająca i zaczęła się rozpadać już na treningu. Od sporej części z nich można było usłyszeć, że tak przygotowany obiekt nie jest godny takiej imprezy jak runda indywidualnych mistrzostw świata. Bardzo możliwe, że w tym roku runda zmagań o mistrzostwo świata nie zagości na tym obiekcie, a to wszystko ze względu na stan toru.

 

W niedzielę na owym torze rozgrywany był turniej o Auerhahnpokal, a na starcie pojawiło się kilku uznanych zawodników jak Andrzej Lebiediew czy Antonio Lindbaeck. Zawodnicy od początku mieli problemy z płynną jazdą na tym torze, a po czwartej serii kilku z nich odmówiło dalszej jazdy. Z tego względu postanowiono przerwać zawody.

Jasno wynika więc, że skoro nie udało się rozegrać dwudziestu wyścigów w normalnych warunkach, to raczej z wielką dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że szanse na rozegranie na tym samym torze rundy Grand Prix są zerowe. W ostatnich tygodniach obiekt osobiście miał wizytować Armando Castagna, aby potwierdzić możliwość ścigania się na nim najlepszych żużlowców świata. Niedzielny turniej chyba jasno dał do zrozumienia, jaka jest na to odpowiedź.

Na ten moment nie wiadomo zatem jaki będzie dalszy rozwój sytuacji w Teterow. Na wypadek, gdyby faktycznie tor nie nadawał się do jazdy na rundę zaplanowaną 10 czerwca, mówi się o kilku planach awaryjnych, aby runda Grand Prix pozostała w Niemczech. Jedna z informacji mówi o ewentualnym przeniesieniu zawodów do bawarskiego Pocking, gdzie turniej był rozgrywany dwukrotnie.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Marek Cieślak: Falubaz ma ekstraligowy skład. Myślę, że spokojnie awansują

Żużel. Kapitalny występ Michelsena. „Kocham ścigać się w Częstochowie”