Tomasz Bajerski. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kilka dni temu pewne stało się to, że to Tomasz Bajerski będzie opiekunem bydgoskich Gryfów w sezonie 2024. Kibice, a także władze siedmiokrotnych mistrzów Polski liczą, że właśnie ten szkoleniowiec będzie w stanie odpowiednio pobudzić zawodników i dać upragniony awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy. O dopięciu umowy przy Sportowej, innych ofertach i liderze zespołu rozmawiamy w poniższym wywiadzie.

 

Wiemy już oficjalnie, że będzie Pan prowadził Abramczyk Polonię Bydgoszcz w sezonie 2024. Takie informacje krążyły już jednak od dłuższego czasu. Negocjacje się przeciągnęły czy czekaliście na odpowiedni moment z zakomunikowaniem tej wiadomości kibicom?

Nie było żadnego przeciągania. My się dogadaliśmy bardzo szybko. Wszystko zależało od klubu i prezesa kiedy zostanę ogłoszony. Wszystko śledziłem już z wiedzą, że będę prowadził ten zespół. Skład przygotowany przez zarząd jest dobry, można nim walczyć. Wszystko budżetowo się spięło i to jest najważniejsze.

Miał Pan niedługą, ale jednak, przerwę po rozstaniu z Poznaniem. Jak wiele ofert się pojawiło od tamtego czasu?

Były jeszcze właściwie trzy oferty. Jedna z nich także była bardzo konkretna. Wszystko mieliśmy podogadywane, ale ostatecznie nie wyszło. Nie powiem gdzie, ale było naprawdę blisko.

Przejrzałem opinie po ogłoszeniu Pana w Bydgoszczy. Zdecydowanie przeważają te pozytywne reakcje. Jako torunianin jest Pan zaskoczony?

Ja nie patrzę na to z tej strony, ale na pewno jestem miło zaskoczony. Odzew po moim ogłoszeniu jest naprawdę pozytywny. Mam nadzieję, że kibice dadzą mi sporo zaufania, a z ocenami poczekają na koniec sezonu i ostateczne rozstrzygnięcia. Niech wtedy chwalą albo ganią.

Żużel. O ich powrocie marzą kibice Polonii. Wystąpią w Kryterium Asów – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Znamy wszystkie lokalizacje tegorocznej edycji SEC-u! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Za czasów kariery zawodniczej pewnie byłoby inaczej, ale to też chyba inne czasy…

To zdecydowanie inne czasy. Wtedy łatwo by nie było. Wtedy w klubach wielu zawodników było z Bydgoszczy, a po przeciwnej stronie z Torunia. To były takie derby z prawdziwego zdarzenia. Teraz też będziemy je mieli przed sezonem w sparingach, ale dążymy do tego by wróciły one w lidze. Chcemy znów poczuć ten smak.

Wydaje się, że to Krzysztof Buczkowski i Kai Huckenbeck będą liderami w Pana drużynie. To czwarty i szósty zawodnik poprzedniego sezonu. Na nich szczególnie Pan liczy?

Liczę na wszystkich. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby jechała cała drużyna. Ktoś oczywiście tym liderem być musi i on się wyłoni w trakcie rozgrywek. Statystyki wskazują, że to będzie ktoś z tej dwójki, ale ja się nie zdziwię jak tę rolę wezmą na siebie Mateusz Szczepaniak czy Andreas Lyager. To też świetni zawodnicy. Chcę pomóc podnieść ich średnią różnymi sposobami. To, kto będzie liderem nie ma znaczenie. Na moje może być ich czterech. Chcemy razem dać Polonii PGE Ekstraligę.

Na bydgoskim torze sporo się zmieni?

Rewolucji na pewno nie będzie. To ma być kosmetyka. Właściwie to wszystko jest już przygotowane. Zakładamy na trochę lepszą pogodę, żeby to dopieścić. Potem zakładamy bandy i jedziemy sparingi.

Macie w Bydgoszczy bardzo szeroki sztab. Oprócz Pana są też Jacek Woźniak i Krzysztof Kanclerz. Nie będzie zbyt wielu opinii?

Myślę, że każdy z nas ma przydzielone swoje zadania i będzie je realizował. Najważniejsze, aby nikt nikomu nie wchodził w drogę i nie przeszkadzał. Wtedy damy radę.

Najgroźniejszy rywal w walce o awans to zespół z Ostrowa czy po wypożyczeniu Jakuba Krawczyka to się zmieniło?

Do awansu kandydatów jest wielu. Wygra tylko jedna ekipa. Ja nie lekceważę żadnego zespołu, bo wiele lat spędziłem już w żużlu i przeżyłem bardzo wiele. Nie obawiam się nikogo, ale do każdego rywala podchodzę z respektem. Cała prawda wyjdzie na torze.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA