Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

2017 rok był dla Patryka Dudka pierwszym w elitarnym gronie cyklu Grand Prix. Wychowanek zielonogórskiego Falubazu zapisał się w historii jako najlepszy debiutant, ponieważ został wicemistrzem świata, ustępując tylko Jasonowi Doyle’owi. Był to również ostatni sezon z australijską rundą Grand Prix, którą Dudek wspomina bardzo udanie.

 

7 października 2017 roku to ważna data dla Patryka Dudka. To wtedy zwyciężył swoją pierwszą rundę Grand Prix w życiu oraz odrobił straty do lidera klasyfikacji Jasona Doyle’a. Jednak przewaga Australijczyka przed ostatnią rundą w jego rodzimym kraju wynosiła 14 punktów, a więc Polak miał arcytrudne zadanie.

Grand Prix w Melbourne organizowane było już w 2015 i 2016 roku, kiedy to zwyciężyli Greg Hancock, a później Chris Holder. 30-latek zdradził, że obserwował bacznie poczynania zawodników w 2016 roku, kiedy miał okazję gościć w studiu podczas tej rundy. – Była to ostatnia runda w 2016 roku, kiedy Greg Hancock zdobył swoje czwarte mistrzostwo. Byłem w studiu w Warszawie u boku Grześka Zengoty i oglądałem zawody na tym torze w Melbourne, który wydawał się całkiem normalny. Miał dość długie proste, wydawał się ogólnie długi – powiedział w magazynie Speedway Star.

Nikt nie myślał wówczas, że czekać będzie nas taka długa rozłąka z organizacją rundy GP w Australii. Zawody w 2017 roku były ostatnimi, a sam zawodnik podchodził wtedy optymistycznie do zwieńczenia sezonu. – Dobrze było zobaczyć to w telewizji w 2016 roku z warszawskiej budki, bo w następnym roku nic mnie nie zaskoczyło. Byłem przygotowany na niespodziewane, ale tor nie był tajemnicą – zdradza.

Zawody od samego początku były bardzo ciekawe. Dobrze wiodło się również Doyle’owi, jak i Dudkowi, którzy po trzech seriach mieli kolejno 9 i 8 punktów. To właśnie w tamtym momencie rozstrzygnęła się sprawa złota, które przypieczętował Australijczyk. Obaj prezentowali się wyśmienicie, aż w końcu spotkali się razem w wielkim finale. W nim zwyciężył Doyle, a nasz rodak niestety skończył zawody poza podium. Jednak mimo wszystko miał się z czego cieszyć, ponieważ zajął drugie miejsce w klasyfikacji, zdobywając srebrny medal IMŚ. Tym samym pobił wyczyn Emila Sajfutdinowa z 2009 roku, który jako debiutant zdobył brąz. Do dziś nikt nie był w stanie powtórzyć lub pobić wyczynu Patryka Dudka, a sam zainteresowany niestety nie stanął już więcej razy na końcowym podium Grand Prix.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kolejne gwiazdy w Kryterium Asów. Hampel i Lyager dołączają do obsady

Żużel. Internetowy trend dotarł do żużla. Jason Doyle „w związku” z Unią Leszno

POLECAMY:

Żużel. Wadim Tarasienko: Jestem najgłodniejszym żużlowcem na świecie. Średnia 2.0 będzie dobra (WYWIAD)