Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W najbliższym sezonie PGE Ekstraligi zespół Enea Falubazu Zielonej Góry powróci na najwyższy poziom ligowych rozgrywek po dwuletniej przerwie. Wiele wskazuje na to, że to właśnie beniaminek wraz z ekipami Fogo Unii Leszno oraz ZOOleszcz GKM-u Grudziądz odegrają główne role w tegorocznej walce o utrzymanie w elicie. Kto wyjdzie zwycięsko z tej batalii? Były menedżer drużyn z Zielonej Góry i Torunia, Jacek Frątczak w rozmowie z nami przyznaje, że nie ma swoich konkretnych faworytów, a o spadkowiczu zadecydują niuanse.

 

Przypomnijmy, że w zeszłym roku z PGE Ekstraligą pożegnał się ówczesny beniaminek Cellfast Wilki Krosno. Ekipa z Podkarpacia zdołała co prawda wygrać trzy spotkania w elicie, ale ostatecznie po sezonie pełnym trudów, związanych m. in. z problemami z torem, wróciła po roku na zaplecze najlepszej polskiej ligi żużlowej. Jacek Frątczak wskazuje, że w tym roku Falubaz wcale nie musi podzielić losów poprzedniego beniaminka, bowiem widzi jeszcze dwie inne ekipy, które zbudowały skład o potencjale zbliżonym do zielonogórzan.

– W tym sezonie mamy bardzo ciekawy układ jeśli chodzi o potencjalnych spadkowiczów. Ja tutaj będę starał się unikać wskazywania konkretnej drużyny, która pożegna się z PGE Ekstraligą, ponieważ o tym w mojej opinii zadecydują detale. Są nimi np. dyspozycja dnia, trafienie ze sprzętem i szczęście. Ja, jak już powiedziałem, nie pokuszę się dzisiaj o wskazanie kolejności, ponieważ wszyscy wiemy, patrząc chociażby na średnie biegopunktowe poszczególnych zawodników, kto najprawdopodobniej będzie walczył o utrzymanie w lidze. Mam tu na myśli zespoły z Leszna, Zielonej Góry i Grudziądza. Kto ostatecznie z tej ligi spadnie?  W tym momencie konia z rzędem temu, kto jest w stanie to trafnie wytypować – stwierdził ekspert.

Żużel. Kibice Apatora nie mogą się doczekać jego debiutu. „Dla mnie to ogromna ekscytacja” (WYWIAD)

Owe detale, o których wspomina Jacek Frątczak, będą ważne w przekroju całego roku. Oprócz tego jednak według niego kluczowe może okazać się wejście w sezon:

– Każdy z tych trzech zespołów ma trochę inną formułę jeśli chodzi o potencjał sportowy. Każda drużyna jest inaczej skonstruowana jeśli chodzi o udział poszczególnych formacji w bilansie globalnym. Dlatego tak kluczowe znaczenie będą miały zmienne, o których już wcześniej wspominałem. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze terminarz, który również, co wielokrotnie powtarzam, ma ogromne znaczenie. Po przeanalizowaniu kalendarza stwierdzam, że najmniej korzystnie wygląda on dla GKM-u Grudziądz.

Żużel. Świetne wieści! Dominik Kubera został ojcem!

– Terminarz ma szczególne znaczenie zwłaszcza dla drużyn, o których przywykłem mówić, że w wyniku różnych okoliczności skład mają budowany „na styk”. Warto w takim wypadku dobrze wejść w sezon. W przypadku trudnych rywali w pierwszych trzech kolejkach nie ma czasu na złapanie oddechu. Warto dobrze trafić na początku, bo na późniejszych etapach sezonu jest o prostu łatwiej ze względu na to, że zawodnicy budują formę i wiedzą w jakim kierunku podążać z ustawieniami – zakończył Frątczak.