Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

To nie był udany wieczór dla Chrisa Holdera. Australijczyk miał bardzo ambitny cel, czyli powrót do cyklu Grand Prix poprzez awans w Grand Prix Challenge. Niestety tor w Glasgow był bardzo wymagający i w swoim trzecim starcie upadł na tor i pojechał do szpitala.

 

Chris Holder co prawda zakończył sezon w polskiej lidze, w której reprezentował barwy spadkowicza – Arged Malesy Ostrów, ale pozostały mu jeszcze starty w play-off w klubie Indianerna Kumla. Australijczyk imponował formą w szwedzkiej lidze i śmiało można rzec, że był liderem tego zespołu. Przez kontuzje Kaia Huckenbecka i Martina Vaculika, wraz z Michaelem Jepsenem Jensenem wskoczył do finału Grand Prix Challenge z tylko jednym celem, żeby awansować i tym samym powrócić do upragnionego cyklu GP.

Były mistrz świata z 2012 roku zaczął od dwóch dwójek i plasował się w górnej części tabeli. Niestety w swoim trzecim starcie postawiło go i nie opanował swojego motocykla, przez co wjechał w niego będący na czwartej pozycji Francuz – David Bellego.

Australijczyk długo nie podnosił się z toru, a cały czas stała przy nim karetka pogotowia. Po kilkudziesięciominutowej przerwie został odwieziony do szpitala i w taki sposób zakończył swój udział w Glasgow. Za pomocą mediów społecznościowych Chris przekazał, że ma złamany obojczyk, dwa żebra i na dodatek jakieś złamanie w dolnej części pleców. To oznacza koniec sezonu dla Holdera i marzenia o cyklu Grand Prix musi odłożyć na kolejny rok.

– Cóż, to nie była noc, na jaką liczyłem. Zacząłem zawody przyzwoicie, ale w trzecim starcie tor mnie dopadł. Uderzyłem mocno o ziemię, a na dodatek zostałem trafiony przez zawodnika jadącego z tyłu. Złamany obojczyk, dwa żebra i na dodatek jakieś złamanie w dolnej części pleców. Dziękuję za wszystkie wiadomości, to pomaga w takich trudnych chwilach – przekazał.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Apator wraca do play-offów. „Nie stoimy na straconej pozycji”

Żużel. Bewley wdzięczny władzom Betard Sparty. „Coś we mnie dostrzegli”