Żużel. Sławomir Knop: Kocham żużel i robię to z pasji. Opole robi to tylko dla pieniędzy

Niedzielny pojedynek pomiędzy drużynami z Poznania i Rawicza wyłoni drugiego finalistę drugoligowych rozgrywek. W pierwszym spotkaniu na torze w Rawiczu zwyciężyły Skorpiony, a poza rywalizacją torową dużo niesportowych zachowań miało miejsce w parkingu. O komentarz odnośnie tamtych zdarzeń i nastrojów przed rewanżowym spotkaniem spytaliśmy prezesa „Niedźwiadków” – Sławomira Knopa.

W najbliższą niedzielę odbędzie się rewanżowe spotkanie w ramach półfinału 2. Ligi Żużlowej pomiędzy SpecHouse PSŻ-em Poznań, a Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz. Skorpiony po meczu w Rawiczu mają ośmiopunktową zaliczkę i na ten moment są bliżej finału drugoligowych rozgrywek. Mimo wszystko, nastroje w rawickim zespole są bardzo pozytywne, bowiem w rundzie zasadniczej wygrali na Golęcinie 53:37.

– Jedziemy tam zrobić fajny żużel i oczywiście wygrać mecz. W rundzie zasadniczej się udało i tym razem liczymy na podobny scenariusz. Naszym marzeniem jest mieć taki tor w Rawiczu jaki jest w Poznaniu – mówi przed spotkaniem prezes drużyny z Rawicza Sławomir Knop.

Sam Masters jeszcze jakiś czas temu zmagał się z urazem lewego obojczyka, przez co w konsekwencji opuścił pierwszy półfinał. Jednak niedawno wrócił do ścigania i zaprezentował się kapitalnie. Razem z nim w piątkowy wieczór na Wyspach Brytyjskich wystąpili Ryan Douglas oraz Josh Pickering. Wspomniani zawodnicy mają też kolejne mecze w poniedziałek, czyli dzień po spotkaniu w Poznaniu. O kwestie logistyczne również spytaliśmy prezesa rawickiego klubu.

– Wszystko jest załatwione. Każdemu z zawodników pomogliśmy z wyborem lotów i zaplanowaniem całego przyjazdu i każdy z nich zjawi się w niedzielę oraz na następny dzień w Anglii – zapewnia.

Jak na Derby Wielkopolski przystało, nie zabrakło nam przepychanek i nerwów poza torem, które miały miejsce w trakcie i po zakończeniu spotkania.

– Jestem kibicem i chcę oglądać rywalizację na torze. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem i dla mnie to był szok. Takie rzeczy są kompletnie niepotrzebne, ale media to pokazały, jakbyśmy my to zaczęli. Gdyby Poznań nie podniósł na nikogo ręki to nic nie miałoby miejsca, ale na to są zdjęcia i zostaną one ukazane przed komisją. Na razie sprawa jest w toku. Próbują mi zrobić opinię jak nie raz Skrzydlewskiemu lub Dworakowskiemu, bo kiedyś głośno powiedział „nie chcę telewizji”. Ja też ich nie chcę, bo narzucają na nas ich wole i zabierają nam wszystkie prawa. Ja wydaję 2 miliony swoich prywatnych pieniędzy na żużel w Rawiczu i w życiu nie byłem przygotowany na takie zamieszanie jakie miało miejsce w tamtym meczu. Głównym prowokatorem był Bajerski i doszły mnie słuchy, że za podobne akcje został właśnie wyrzucony z Torunia – skomentował.

Prezes Kolejarza niejednokrotnie narzekał, że terminy narzucone przez telewizję kolidują z tym, aby mogli oni rywalizować w pełnym składzie. Spytaliśmy zatem, czy nadal nie będzie to w pełni optymalne zestawienie Niedźwiadków. – W tym aspekcie nic się nie zmieniło. Sadurski, Przyjemski, Brennan nie mogą jechać, czyli podstawowi zawodnicy w najważniejszej części sezonu znowu nie mogą pojechać i powtarza się sytuacja z zeszłego roku. Cały sezon mógł startować Damian Ratajczak, Kacper Pludra i Krzysztof Sadurski, a na play-offy dostaliśmy Buszkiewicza, Ścibaka i Gilmore’a. A teraz, gdy Ratajczak jeździ w Poznaniu to nagle może startować w play-off, bo jedzie przeciwko mojej drużynie, a wcześniej musiałem sobie samemu radzić – grzmi.

W finale na którąś z wielkopolskich drużyn czeka już OK Bedmet Kolejarz Opole. Dużo zamieszania pomiędzy drużynami z Rawicza i Opola miało miejsce już w tamtym roku, lecz w tym również powstała swego rodzaju przepychanka wśród kibiców obu drużyn. – Naszym marzeniem jest zwycięstwo z Opolem, a nie z Poznaniem. Kibice noszą szaliki z przekreślonym logo opolan, a nie poznaniaków. Już w tamtym roku chcieli zrobić na mnie nagonkę, że pokazałem im środkowy palec, a przecież żadnej kary nie dostałem, nie jestem taki głupi, żeby takie rzeczy robić. Oni od 20 lat próbują awansować, ale im nie idzie i to jest kara, bo oni robią to dla pieniędzy, po trupach do celu, a ja to robię z pasji. Kocham żużel i dlatego tutaj jestem. Miałem 4 lata, kiedy pierwszy raz pojawiłem się na stadionie. Do Poznania jedziemy z nastawieniem, żeby wygrać i zdobyć 50 punktów, a później po awans pokonując Kolejarz Opole – podsumował.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Radość w Opolu, Kolejarz w finale 2. Ligi! (RELACJA)

Żużel. Seria Maxa Fricke’a przerwana. „Dwumecz z Polonią arcytrudnym zadaniem. „No stress””

POLECAMY:

Żużel. Lektura na lato. Żużlowe rozmowy i opowieści