Dan Bewley. fot Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Daniel Bewley przeżywa ostatnio bardzo dobre dni w swojej karierze. Brytyjczyk rozkochał w sobie kibiców podczas turnieju w Cardiff, odjeżdża też świetne spotkania w PGE Ekstralidze. Zawodnik cieszy się z progresu jaki zanotował i przyznaje, że dużo zawdzięcza władzom mistrzów Polski.

 

23-latek ściga się w barwach ekipy ze stolicy Dolnego Śląska od sezonu 2020. Spartanie zaoferowali Brytyjczykowi umowę po tym jak zaliczył on słaby rok w ROW-ie Rybnik.

– Podpisałem kontrakt we Wrocławiu, bo nikt w pierwszej lidze mnie nie chciał. To było dość zabawne. Zawsze będę wdzięczny Andrzejowi Rusko i całemu zarządowi we Wrocławiu za to, że we mnie uwierzyli i coś we mnie dostrzegli – mówi Bewley na łamach oficjalnej strony cyklu Grand Prix.

Wrocławianie musieli wykazać się cierpliwością przy czekaniu na eksplozję talentu zawodnika z Maryport. W pierwszym sezonie uczył się on ekstraligowych torów i nie notował porywających wyników. Od ubiegłorocznych rozgrywek jest już jednak mocnym punktem zespołu. W rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi 2022 wykręcił średnią 1,812 punktu na bieg.

– Wykorzystałem szansę, choć trochę zmagałem się z problemami. Zawsze czułem, że mam umiejętności, po prostu nie umiałem wszystkiego dobrze poukładać. Myślę, że teraz ten ruch dla klubu się opłaca, ponieważ jesteśmy dość silnym zespołem – komentuje czwarty zawodnik w klasyfikacji przejściowej indywidualnych mistrzostw świata.

Pomimo tego, że przed poprzednią rundą Grand Prix Bewley zajmował dopiero 11. miejsce w tabeli, wielu ekspertów spodziewało się rewelacyjnego występu Brytyjczyka w Cardiff. Jak się okazuje, takie typy były jednak zaskakujące dla samego… zawodnika.

– To zabawne, że ludzie typowali mnie na zwycięzcę w Cardiff. Tor w Cardiff był najbardziej zbliżony do tego w Warzsawie, a tam byłem przeciętny. Gdyby ludzie typowali, że wygram we Wrocławiu, powiedziałbym: „w porządku”, co innego w przypadku Cardiff. Nie powiedziałbym, że Cardiff to ulubiony tor, ale ostatecznie może takim właśnie się okazał – podsumował Dan Bewley.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Neil Rougthon: Zaczęło się od plakatu. Koszulka nie jest na sprzedaż  – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Apator wraca do play-offów. „Nie stoimy na straconej pozycji” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

POLECAMY:

Żużel. Lektura na lato. Żużlowe rozmowy i opowieści – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)