fot. Instagram Patricka Hansena
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotę podczas ćwierćfinałowego starcia w 1. lidze pomiędzy Arged Malesą Ostrów a ROW-em Rybnik doszło do fatalnej kraksy w wyniku, której z podejrzeniem urazu kręgosłupa do szpitala pojechał kapitan rybniczan Patrick Hansen. Po trzygodzinnej operacji w kaliskiej placówce nadeszły jednak dobre wieści. Duńczyk odzyskał czucie w nogach! Bardzo dużą rolę w zorganizowaniu pomocy odegrali bracia Garcarkowie.

 

Przypomnijmy, że do feralnego wypadku doszło w 3. biegu spotkania. Na pierwszym łuku był kontakt między Patrykiem Wojdyłą i Patrickiem Hansenem. W wyniku zderzenia obaj rybniczanie wylądowali w bandzie, a motocykl Duńczyka wyleciał na trybuny. Po wypadku Hansen od razu został przewieziony do szpitala w Ostrowie.

– Jeszcze, gdy na stadionie była karetka, a dostaliśmy sygnał, że uraz Patricka Hansena jest poważny, ja dzwoniłem do Kalisza, a brat do ostrowskiego szpitala. Uruchomiliśmy swoje kontakty, by jak najszybciej pomóc kontuzjowanemu zawodnikowi – powiedział Andrzej Garcarek w rozmowie z portalem infostrow.pl.

Bracia Andrzej i Jan Garcarkowie to właściciele salonu Mercedesa w Ociążu, a także jedni ze sponsorów Patricka Hansena. Po wypadku Duńczyka bardzo mocno przejęli się całą sytuacją.

– Sponsorujemy go. Dołączył do naszego teamu w czasach, gdy jeździł w Ostrowie. My jesteśmy zżyci z zawodnikami, którym pomagamy. Hansen serwisuje u nas auto. Jeszcze w sobotę jego mechanik był w Ociążu na serwisie. Po tym, co się wydarzyło w trzecim wyścigu, wiedzieliśmy, że trzeba działać bardzo szybko – mówił Andrzej Garcarek.

Po pierwszych diagnozach w szpitalu w Ostrowie lekarze zadecydowali o przetransportowaniu Hansena  na oddział neurochirurgii w Kaliszu. Tam zawodnik przeszedł operację, podczas której odbarczano jego rdzeń kręgowy.

– O 23.30 otrzymałem SMS-a od ordynatora, że Patrick jest po operacji, a ordynator jest dobrej myśli co do rokowań. Rano Patrick napisał do mnie, że rusza nogami i za wszystko dziękuje. Później pojechałem do szpitala. Na miejscu już byli rodzice żużlowca, którzy w nocy wyjechali z Danii i po południu dotarli do Kalisza. Patrick jest w bardzo dobrej kondycji psychicznej, zważywszy na to co się stało. Przejmował się tylko tym, czy będzie mógł wrócić na tor, a nie czy będzie chodził. Wiadomo, że przed nim długa rehabilitacja, ale biorąc pod uwagę, że do szpitala trafił bez czucia w nogach, to jego stan po operacji jest dużo lepszy. Wiadomo, że w takich przypadkach czas jest najważniejszy. My zrobiliśmy wszystko, by zawodnikowi zapewnić jak najszybciej jak najlepszą opiekę i operację.

Andrzej Garcarek wytłumaczył także, że kolejność działań podjęta w czasie diagnozowania Hansena była prawidłowa. Wątpliwości co do potrzeby zawożenia Duńczyka do szpitala w Ostrowie, a nie od razu do Kalisza, wyraził bowiem w rozmowie w Canal+Sport prezes ROW-u Krzysztof Mrozek. Właściciel salonu Mercedesa potwierdził jednak, że zachodziła konieczność zbadania Hansena najpierw w ostrowskiej placówce:

– Tam wykonano pierwszą diagnozę odnośnie braku obrażeń wewnętrznych. Nie stwierdzono żadnego krwawienia. Potwierdzono uraz kręgosłupa i kostki. W tym czasie już w gotowości byli lekarze w Kaliszu z ordynatorem oddziału neurochirurgicznego na czele – wytłumaczył Garcarek.

Dziś sam Patrick Hansen na swoim profilu na Instagramie postanowił opowiedzieć kibicom trochę więcej na temat swoich kontuzji. Przy okazji wyraził swoją wdzięczność wobec Andrzeja i Jana Garcarków. Poinformował także o tym, że będzie musiał przejść jeszcze operację kostki, a w późniejszym czasie czeka go długotrwała rehabilitacja, na którą uda się już do Krakowa.