Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zawodnik Stali Gorzów, Anders Thomsen wciąż rehabilituje się po upadku podczas zmagań w Rydze. To tamto zdarzenie sprawiło, że Duńczyk przedwcześnie zakończył sezon. Na domiar złego nie otrzymał „dzikiej karty” i po trzech latach opuszcza cykl Grand Prix. W przyszłym roku rywalizacji o tytuł najlepszego zawodnika świata będzie musiał przyglądać się jako widz.

 

– Nie była to przyjemna kontuzja. W tamtym momencie w Rydze, kiedy doszło do upadku, zmieniło się moje życie. Byłem w dobrej kondycji, miałem dwa nowe silniki i sądziłem, że od tego turnieju może być lepiej – mówi Anders Thomsen dla Speedway Star.

– W polskiej lidze jeździłem dobrze, w Grand Prix miałem jednak wrażenie, że silniki nie pracują prawidłowo. Może przyczyna tkwiła we mnie i nie ma co zwalać winy na inne kwestie. W Rydze miało być jednak nowe otwarcie, a skończyło się niestety zamknięciem sezonu – dodaje.

Niedawno Discovery Sports Events ogłosiło „dzikie karty” na sezon 2024. Wśród nominowanych zabrakło Duńczyka, który w poprzednich trzech sezonach był uczestnikiem cyklu.

– Nie chcę mówić niczego złego na temat Grand Prix. Miałem w nim trzy nienajgorsze lata. Oczywiście postanowiono poszerzyć geografię cyklu, jeśli chodzi o zawodników. Może nie znaleźli się w nim faktycznie najlepsi zawodnicy świata, ale wiadomo, że organizatorzy chcą rozwinąć mistrzostwa i zwiększyć swoje wpływy. Moim zdaniem nie jest to może do końca właściwe postępowanie. Jeśli ktoś uważa, że nie jestem na tyle dobry, aby być w cyklu, to niech tak zostanie i tyle. Uważam, że jeśli jestem w swojej formie, to jestem w stanie walczyć o medal – kontynuuje Thomsen.

O ile Thomsen w cyklu Grand Prix nie zachwycał, o tyle był skutecznym „żołnierzem” gorzowskiej armii. W sezonie 2023 zdobywał średnio 2,155 punktu na bieg. To jego najlepszy wynik w karierze.

– Ekstraliga w Polsce jest bardzo silna. Pamiętam, że jak do niej przechodziłem z ligi niższej, to był niesamowity przeskok. W pierwszej lidze robiłem dwucyfrówki, a w Ekstralidze zaczynałem zazwyczaj od pięciu czy sześciu punktów. Jestem przekonany, że gdybym moją formę z Ekstraligi przeniósł do Grand Prixm to moja pozycja byłaby zupełnie inna. Tak się jednak nie da. Co ma powiedzieć Janusz Kołodziej, który w lidze „fruwa”, a w Grand Prix może się zastanawiać: „co ja tutaj robię” – dodaje.

Plan na sezon 2024 Anders Thomsen ma jasny. Jego główny cel to powrót do cyklu Grand Prix z nowym image a la lata 70. Kibice w takiej wersji mogli go oglądać podczas Grand Prix w Vojens.

– Nowa fryzura? Trzeba zmieniać wygląd, robić coś szalonego. Wszyscy wyglądają tak samo. Uważam, że moje miejsce jest w Grand Prix i zrobię wszystko, co możliwe, aby znaleźć się tam w sezonie 2025. Wróci uśmiechnięty chłopak z „trwałą” – podsumowuje ze śmiechem Duńczyk.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Prezesowi nie spodobał się skecz na gali PGE Ekstraligi. Nie pozwoli na żarty z Unii – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Wiktor Przyjemski: Platinum Motor nie dawał największych pieniędzy. Polonia zawsze w sercu (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)