Żużel. Smektała wskazał, co wpłynęło na jego lepszą dyspozycję. „Dwie rzeczy się na to złożyły”

Bartosz Smektała FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W najbliższą niedzielę czeka nas starcie Fogo Unii Leszno z Betard Spartą Wrocław. Gospodarze po bardzo trudnym sezonie uniknęli spadku, meldując się jeszcze w fazie play-off. Bartosz Smektała wskazał, co wpłynęło na jego lepszą dyspozycję, względem początku sezonu. 

 

Powrót do macierzy miał Bartoszowi Smektale pomóc w odbudowaniu swojej dyspozycji. Wychowanek leszczyńskiej Unii prezentował się jednak fatalnie. Po siedmiu kolejkach jego średnia biegowa oscylowała w okolicach 1,2 punktów na bieg. Później jednak nastąpiła plaga kontuzji w zespole z Leszna, dzięki czemu popularny „Smyk” mógł liczyć na więcej startów.

W międzyczasie zmienił silniki Ryszarda Kowalskiego na Ashleya Hollowaya. Od tego czasu jest kompletnie innym zawodnikiem, niż tym na początku obecnego sezonu. Jego średnia znacząco wzrosła i wynosi teraz 1,718. – Myślę, że dwie rzeczy się na to złożyły. Nieszczęście w drużynie pozwoliło na to, że tych wyścigów miałem więcej i można było kilka rzeczy sprawdzić. Wydaje mi się, że sprawy sprzętowe zostały uporządkowane, dzięki czemu w mojej jeździe jest więcej luzu i znalazłem także odpowiednią prędkość – odpowiedział na pytanie portalu PoBandzie podczas konferencji prasowej.

Za nami runda zasadnicza w PGE Ekstralidze. Fogo Unia zajęła szóste miejsce w tabeli i trafiła tym samym na Betard Spartę Wrocław. To właśnie z nimi zmierzy się w ćwierćfinale rundy play-off. Przez jakiś czas istniała szansa, że ich rywalem będzie lubelski Platinum Motor. Wydaje się jednak, że Spartanie są wygodniejsi dla Byków, niż Koziołki.

– Na pewno do Wrocławia mamy bliżej. Te mecze z Betard Spartą zawsze były postrzegane niczym małe derby. Towarzyszyła wtedy większa adrenalina, związana z tym, że kilkukrotnie spotykaliśmy się z nimi chociażby w finale. Na ten moment ciężko stwierdzić z kim byłoby nam łatwiej. Będzie można to ocenić po dwumeczu. Niemniej tak naprawdę, gdy przychodzą play-off, to wszystko zaczyna się od nowa. Wszystko zaczyna się od zera i to co było jest już historią. Osobiście cieszę się, że jedziemy z Wrocławiem, ale gdyby był to Lublin, to nic wielkiego by się nie stało – mówił.

Spotkanie Fogo Unii z Betard Spartą odbędzie się już w najbliższą niedzielę o godzinie 19:15. Transmisję przeprowadzi stacja Canal+ Sport 5.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Obudzili się w najważniejszym momencie sezonu! Anioły zaskoczą w play-off?

Żużel. Czy Lebiediew sprawi w sobotę niespodziankę? Te słowa mówią wszystko