Żużel. Sebastian Szostak: Sportem trzeba się bawić, żeby były sukcesy. W 2021 nie byliśmy uznawani za faworytów, a awansowaliśmy (WYWIAD)

Sebastian Szostak. fot. materiały prasowe TŻ Ostrovii
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W tym roku drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego wróci na żużlowe tory 1. ligi. Piąty sezon z rzędu w swoim macierzystym klubie odjedzie utalentowany junior Arged Malesy – Sebastian Szostak. W rozmowie z nami podzielił się spostrzeżeniami dotyczącymi przygotowań do startu w 2023 roku, wsparcia najbliższych oraz pracy z psychologiem sportowym.

 

Ostatni sezon spędziłeś wraz z zespołem Arged Malesy Ostrów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Jak to wpłynęło na Twój rozwój jako żużlowca?

Tak naprawdę dopiero zobaczymy w tym sezonie i w kolejnych, jakie to przyniosło doświadczenie. Mam nadzieję, że okaże się, że było to pozytywne.

Jak to doświadczenie w PGE Ekstralidze pomoże ci w przyszłym sezonie w 1. lidze, wprowadziłeś jakieś konkretne zmiany w swój system pracy i treningi?

Tych zmian trochę jest. Mam nowy kontrakt zawodowy z klubem, mechanika. Z mojej perspektywy wiele spraw będzie wyglądało całkiem inaczej. Jeśli chodzi o przygotowania fizyczne, staram się dobrze przepracować zimę. Z roku na rok trenuję coraz mocniej i ciężej. Efekty są widoczne – mam teraz na przykład bardzo dobrą wagę, najniższą ze wszystkich sezonów.

W zeszłym roku dotknęła Cię kontuzja ręki. Jak teraz wyglądają u Ciebie kwestie zdrowotne?

Ręka niedawno się zrosła. Dostałem już od lekarza zielone światło do jazdy, bo wcześniej musiałem trochę odpocząć od motocykli. Ostatni raz po sezonie jeździłem w październiku i później byłem zmuszony przestać, żeby ręka mogła się zrosnąć. W chwili obecnej wszystko jest dobrze, mam założone blachy i śruby i z nimi będę startował w tym roku.

Matias Nielsen (kask niebieski) oraz Sebastian Szostak / fot. Jarosław Pabijan

Jakiś czas temu rozpocząłeś współpracę z psychologiem. Jak to z kolei wpłynęło na Twoją postawę na torze?

Od połowy zeszłego sezonu współpracuję z psychologiem – panem Dawidem. Wiadomo, że potrzeba czasu, aby zobaczyć efekty tej pracy. To nie przychodzi po kilku spotkaniach, ale czasem nawet po kilku latach regularnych rozmów i różnych ćwiczeń. Na pewno jednak mi to trochę pomogło. W końcówce zeszłego sezonu czułem się już lepiej mentalnie. Podczas przygotowań do zawodów analiza z psychologiem i trening wizualizacyjny zdecydowanie pomagają. Teraz w zimie ćwiczymy dużo mentalnie i refleksowo. Mam nadzieję, że będzie we mnie postęp dzięki temu i cały czas chcę kontynuować współpracę z panem Dawidem.

Nawiązując do sfery mentalnej, powiedziałeś kiedyś, że czujesz się najbardziej krytykowanym wśród juniorów w Ostrowie. Jak sobie z tym radzisz?

Teraz już tak bardzo nie interesuje mnie to, co ludzie mówią. Osoba pracująca gdzieś codziennie od 8 do 15 inaczej postrzega naszą pracę jako sportowców niż my, którzy rzeczywiście tymi sportowcami jesteśmy. Niepotrzebnie tak dużo się wypowiadają. Miałem wiele przykrych sytuacji i spotykały one nie tylko mnie, ale także rodzinę i moją dziewczynę. Oni także musieli się mierzyć z bardzo brzydkimi komentarzami. Teraz, w sumie też dzięki współpracy z panem Dawidem, w ogóle nie zwracam na to uwagi i bardziej mnie śmieszą tacy ludzie, bo nie mają nawet odwagi przyjść powiedzieć mi tych złych rzeczy w twarz, tylko wszystko piszą w internecie.

Wspomniałeś o rodzinie. Wiem, że masz wierną rzeszę najbliższych kibiców na czele z babcią. Jaką rolę odgrywa w Twoich startach wsparcie najbliższych?

Wsparcie mam naprawdę bardzo duże, a babcia pojawia się na każdych zawodach. Oprócz rodziny bardzo ważne jest też wsparcie moich sponsorów – pan Kamil i pan Dawid to osoby, które pomagają mi nie tylko finansowo, ale też mentalnie. Bardzo chciałbym podziękować oczywiście wszystkim sponsorom, ale zwłaszcza właśnie panu Kamilowi i panu Dawidowi, dzięki którym mogłem podjąć decyzje o przejściu na zawodowstwo.

W tym sezonie w barwach Ostrovii zobaczymy nowe twarze. Do drużyny dołączyli Tobiasz Musielak i Victor Palovaara. Czego możemy się zatem spodziewać po was w nadchodzących rozgrywkach?

Założenia mamy ambitne. Na pewno chcielibyśmy wejść do play–offów, a później różne rzeczy mogą się dziać na tym poziomie, bo są tam najlepsze drużyny. Także te play–offy to taki nasz główny cel, a dalej czas pokaże. Nie można też tak wszystkiego planować, bo potem jak nie wyjdzie, to człowiek się podłamuje, a to nie o to chodzi. Sportem trzeba się bawić, żeby były sukcesy.

Jak sądzisz, który zespół będzie najgroźniejszym przeciwnikiem w walce o ewentualny awans do Ekstraligi?

Ciężko mi powiedzieć. Bydgoszcz czy Zielona Góra wyglądają dobrze na papierze, ale tak naprawdę różne są formy zawodników, a do tego dochodzą też kontuzje, które można złapać. Trudno to przewidzieć, dlatego myślę, że wszystkie drużyny mogą namieszać. W 2021 roku nie byliśmy stawiani przez ekspertów jako faworyt do awansu, a zrobiliśmy to, dlatego czas pokaże, jak będzie.

Od lewej: Sebastian Szostak, Marcin Kościelski, Kamil Nowacki. fot. TŻ Ostrovia

Ekstraliga w Ostrowie przyciągnęła na stadiony rzesze fanów. Według statystyk było to średnio ponad 6 tysięcy widzów na zawodach ligowych. Jak sądzisz, co sprawia, że miasto tak bardzo kocha speedway?

Na początku, jak był swego rodzaju „boom” na Ekstraligę, to rzeczywiście widzów było sporo. Później, kiedy wyniki okazały się być niezadowalające, to na mecze przychodzili tylko najwierniejsi, prawdziwi kibice. Nie boję się ich tak nazwać, bo te osoby, które znałem z trybun widywałem nawet na tych ostatnich spotkaniach, kiedy już o nic nie walczyliśmy.

Czy na którymś z torów w Polsce oprócz ostrowskiego czujesz się szczególnie dobrze?

Jest kilka torów, które lubię na przykład w Zielonej Górze. Liczę tam na dobry wynik w tym sezonie. Poza tym lubię też tor w Krośnie.

Na koniec, chciałam zapytać Cię, jakie ty sam stawiasz przed sobą cele na nowy sezon?

Na pewno stawiam sobie cele takie, jakie jestem w stanie osiągnąć. Nie chciałbym jednak mówić o konkretach, bo jak za dużo mówię, to się to nie spełnia. Na pewno chcę być dobrym juniorem, a resztę zostawiam dla siebie.

Rozmawiała JULIA CYNTLER