fot. Metalika Kolejarz Rawicz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W minionym sezonie zespół Kolejarza Rawicz zajął ostatnie miejsce w rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. Spory wpływ na wynik drużyny miały pozasportowe zawirowana  wokół klubu. Ich negatywnym zwieńczeniem było zatrzymanie w listopadzie ubiegłego roku prezesa klubu przez organy ścigania. W ostatnich tygodniach sporo pisało się o szansie na to, aby drużyna wystartowała w tegorocznych rozgrywkach KLŻ. Ostatecznie jednak, tak się nie stanie.

 

W tym sezonie fani żużla w Rawiczu spotkań ligowych nie zobaczą. Co jednak najważniejsze istnieje szansa na przetrwanie rawickiego żużla. Misji jego odbudowy podjąć chce się dotychczasowa członkini zarządu, Anna Giżewska. 

– Na ten moment nie chciałabym mówić o szczegółach. Mogę tylko potwierdzić to, o czym się mówi od kilku dni. Chcę zrobić w kolejnych miesiącach wszystko, aby żużel w Rawiczu przetrwał. Nie ukrywam, że dodatkową motywacją do działania  było uczestnictwo w  spotkaniu z burmistrzem Rawicza. To nie jest w żadnym wypadku tak, jak twierdzą niektórzy, iż nie ma wsparcia władz dla żużla. Wsparcie jest, ale żużel  musi odpowiednio pod wieloma względami funkcjonować. Rawicz ma żużlową tradycję i należy zrobić wszystko, aby ona nadal  przetrwała. Jako członek zarządu w świetle mało optymistycznych  wydarzeń, jakie miały ostatnio miejsce, czuję się po prostu po ludzku  zobowiązana, aby wrócić na stadion i „działać”. Bycie członkiem zarządu to nie tylko nobilitacja, ale w momencie problemów, bynajmniej dla mnie, zobowiązanie do działania. Najważniejsze zadanie od którego należy zacząć, to mówiąc kolokwialnie „posprzątanie” problemów w klubie. Trzeba „zakasać” rękawy i pomimo faktu, że misja łatwa nie jest, podjąć  walkę o rawicki żużel  – mówi nam Anna Giżewska. 

Członkini zarządu przyznaje, że głównym powodem braku ligowego żużla w sezonie 2024 są oczywiście finanse.

– Tu nikt „Ameryki” nie odkryje. Ja pewne kwestie odnośnie finansów  sugerowałam już w klubie w  trakcie zeszłego sezonu. Niestety, wyszło jak wyszło. Jestem realistką. W żużlu jak w życiu nikt nie chce płacić zobowiązań poczynionych przez strony trzecie. Tym samym trudno było w ogóle  przypuszczać, że w Rawiczu będzie ligowe ściganie w tym roku” – kontynuuje Anna Giżewska. 

Czy zatem plan na rawicki żużel zakłada pracę od „podstaw” w roku 2024, a w 2025 być może pod nowym „szyldem” powrót do ligowego ścigania?

– Plan zakłada „odbudowę”, ale w miarę możliwości. Na pewno mam swoje marzenia i ambicje, ale czy uda się je zrealizować, czas pokaże. Tor ma licencję, można zatem trenować, czy organizować choćby inne imprezy jak ligowe ściganie i to już mały plus w tej całej sytuacji, w jakiej nasz klub się znalazł. Kolejny to taki, że pomimo wydarzeń, jakie miały miejsce, nie brak oprócz mnie osób, którym zależy na tym, aby żużel w mieście przetrwał. To właśnie ich wsparcie było kolejną motywacją do działania – kontynuuje rawicka działaczka. 

Trudno, słuchając ambitnej działaczki, nie mieć  wrażenia, iż na rawickim „placu boju” o żużel, młoda kobieta  została sama. Trudno też nie pamiętać pełnej działaczy, sponsorów gości trybuny VIP w sezonie 2022 i zapewnień tam obecnych, iż rawicki żużel, co by się nie działo, nie zginie. W momencie powstania problemów, chęć „nadawania” żużlowi w Rawiczu życia, u niektórych osób szybko jednak  zniknęła.

– Nie mi oceniać postawę i zaangażowanie osób trzecich. Ja wiem jedno. Byłam wtedy, kiedy było na naszym stadionie  „kolorowo”, jestem nadal, kiedy otaczają mnie barwy szaro-czarne. Kocham ten sport i zrobię wszystko aby przetrwał – dodaje Anna Giżewska. 

Obecna sytuacja klubu jest kompletnie odwrotna od tej, w jakiej był równo dwa lata temu. Wtedy klub zaskakiwał działaniami marketingowymi, a plany i rozmach działania  prezesa Sławomira Knopa wprowadzały innych działaczy w osłupienie. Gdzie zatem w rawickim żużlu został popełniony błąd?

– Wiem, do czego Pan tym pytaniem zmierza. Proszę jednak w tym wszystkim oddzielić problemy zawodowe Pana Knopa od tego, co robił i chciał robić w rawickim  żużlu. To Pan Knop  zaraził mnie  swoją miłością do żużla i za to akurat jestem mu wdzięczna. Myślę, że w momencie, kiedy zaczął działać w Rawiczu, bardzo  szybko pojawiły się osoby, które na swój wykorzystały dla swoich korzyści  jego chęć postawienia żużla w Rawiczu na nogi i być może brak jego świadomości, jak pewne  „schematy” w tym sporcie działają.  Środowisko jest hermetyczne i doskonale Pan wie, o czym mówię, a nie widzę powodu, aby te tematy poruszać. Było, minęło. Trzeba o nasz żużel walczyć i zamierzam to robić. Wszystkim, którzy mnie wspierają bardzo, ale to bardzo dziękuje, a korzystając z okazji wszystkich, którzy chcą pomóc w odbudowie tego co się rozsypało, proszę o wsparcie – kończy Anna Giżewska.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Rekordy na torach zaplecza PGE Ekstraligi. Jeden ma już 15 lat!

Żużel. Golden Wheel 2023 dla Zmarzlika! Oto ostateczne rozstrzygnięcia (WYNIKI, cz. 2)

Żużel. Austria miała swoich Gollobów. Jeden też śpiewał