Niedzielne spotkanie Fogo Unii Leszno z ebut.pl Stalą Gorzów zakończyło się zwycięstwem gości 49:41. Mecz ten miał dużą wagę, co przełożyło się na wiele kontrowersyjnych zdarzeń na torze. Damian Ratajczak po ataku na Wiktora Jasińskiego otrzymał żółtą kartkę. Młodzieżowiec klubu z Leszna nie zgadza się z tą decyzją, lecz ze swojego występu może być w pełni zadowolony.
W ostatnim czasie Damian Ratajczak notuje coraz lepsze występy. W Gorzowie młodzieżowiec Fogo Unii uzyskał dziewięć punktów i był jedną z najjaśniejszych postaci w swojej drużynie. Następnie stanął na najniższym stopniu podium pierwszej rundy SGP2 w Pradze. W niedzielę natomiast ponownie zaliczył udane spotkanie na swoim torze. 18-latek zdobył osiem punktów i dwa bonusy. Wydaje się, że ta forma Ratajczak cały czas rośnie.
– Mam nadzieję, że następne występy to potwierdzą. Na pewno ten ostatni wynik w Gorzowie i podium w Pradze napawają optymizmem i mnie podbudowują. Tak jest i w życiu, i w sporcie. Lepiej się wtedy człowiek czuje, ale w sporcie jest taka sinusoida i też bywają gorsze momenty. Cały czas trzeba pracować i wyciągać wnioski. Trzeba cały czas poprawiać swoje umiejętności. Widać po tych punktach i mojej jeździe, że jest o wiele lepiej, niż na początku sezonu – powiedział nam po zawodach.
Wychowanek leszczyńskiego klubu został także wykluczony z szóstego wyścigu. Wówczas na początku czwartego okrążenia chciał wyprzedzić Wiktora Jasińskiego. Po tym ataku zawodnik drużyny z Gorzowa zanotował groźny upadek. Ratajczak został z tego wyścigu wykluczony, a na dodatek otrzymał żółtą kartkę.
– Widziałem szansę, że mogę go wyprzedzić. Jak przypuszczasz atak, to podejmujesz ryzyko i niestety Wiktor upadł. Życzę mu dużo zdrowia, bo później nie pojawił się już na torze. Z wykluczeniem mogę się zgodzić, bo to ja atakowałem. Nie wiem czy mnie Wiktor widział, czy nie. To już jest kwestia sporna. Ja atakowałem, więc z wykluczeniem mogę się zgodzić, ale z żółtą kartką to ciężko. Widziałem dziś dwie lub trzy sytuacje, które bardziej nadawały się na kartkę – wytłumaczył.
Leszczyńskie Byki straciły na początku tego spotkania swojego lidera – Janusza Kołodzieja. Jest to już czwarta kontuzja w zespole Fogo Unii. Najpierw jeden z kręgów uszkodził Chris Holder, a następnie urazu nadgarstka doznał Nazar Parnicki. Niedawno obojczyk złamał Grzegorz Zengota, a teraz prawdopodobnie kapitan drużyny doznał urazu żeber. 18-krotnych mistrzów Polski prześladuje niesamowity pech.
– Na pewno nas to dotyka. Każdy jest ważny w zespole, ale dzisiaj straciliśmy Janka i mam nadzieję, że jest z nim wszystko dobrze. Życzę mu dużo zdrowia. Grzesiu, Chris i Nazar też leczą kontuzję. Jest naprawdę ciężko. Patrząc na całokształt dzisiejszego meczu, to wynik nie był najgorszy. Ale za ładne porażki nie dają punktów, więc trzeba dalej spoglądać w przyszłość. Wiemy, że teraz będzie mega trudno o punkty. My się jednak nie poddajemy, bo jesteśmy sportowcami – zakończył Damian Ratajczak.
SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”