Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Fogo Unia Leszno przegrała niedzielne starcie z ebut.pl Stalą Gorzów 41:49. Byki dzielnie stawiały opór rywalom, choć ich braki w kadrze były bardzo widoczne. Już w czwartym wyścigu zespół stracił Janusza Kołodzieja, u którego podejrzewa się kontuzję żeber. Jeśli diagnoza okaże się trafna, to będzie to już czwarty uraz w zespole Piotra Barona.

 

Niezwykle naładowany emocjonalnie był niedzielny pojedynek Fogo Unii Leszno z ebut.pl Stalą Gorzów. W meczu ujrzeliśmy kilka upadków i kontrowersyjnych decyzji sędziego. Leszczynianie ostatecznie przegrali z gorzowianami 41:49. Najgorsze dla klubu z Leszna jest jednak to, że kontuzji nabawił się kolejny z zawodników. Tym razem padło na Janusza Kołodzieja, który po upadku w czwartym wyścigu nie wyjechał do powtórki. Pojawił się za to w biegu numer siedem, lecz więcej razy nie wyjechał już na tor.

– Taki jest niestety ten sport i takie rzeczy się zdarzają. Uważam, że tutaj celowo nikt nikogo nie chciał przewracać. Był to mecz o wysoką stawkę, bo wiemy o co jeździmy. Stąd może wkradła się ta nerwowość. Teraz oby Janek wrócił szybko do zdrowia i żeby udało nam się chociaż skład zmontować, bo coraz gorzej to wygląda. W tej chwili udał się do szpitala i będzie miał przegląd. Zobaczymy czy wszystko z nim w porządku. Delikatnie uskarżał się na żebra, więc zobaczymy czy faktycznie coś się tam stało – mówił nam szkoleniowiec Byków po zawodach.

Zawody były bardzo emocjonujące. Wynik przez większość meczu był cały czas na styku. Fogo Unia pomimo braku kadrowych, dzielnie stawiała się rywalom z Gorzowa. – Myślę, że mecz mimo wszystko i tak był ciekawy, bo było co oglądać. Tej walki oraz twardej jazdy było sporo, więc myślę, że kibice, którzy byli na stadionie, a także ci przed telewizorami nie powinni żałować tego widowiska. Faktycznie ten początek meczu mógł się dla nas ułożyć trochę lepiej, ale wyszło jak wyszło – kontynuował.

Światełkiem w tunelu może być coraz lepsza dyspozycja juniorów, ale także Bartosza Smektały. „Smyk” zdobył piętnaście punktów w sześciu startach, będąc równocześnie liderem gospodarzy. W ostatnich tygodniach nie wiodło mu się jednak najlepiej, więc takie spotkanie z pewnością napawa optymizmem przed kolejnymi meczami. – Bartek był dzisiaj bardzo szybki. Świetne mu tu dzisiaj pasowało, z czego się oczywiście bardzo cieszymy. Faktycznie ten początek meczu mógł się dla nas ułożyć trochę lepiej, ale wyszło jak wyszło – skomentował Piotr Baron

Miejscowych kibiców najbardziej rozdrażnił fakt, iż po biegu szóstym żółtą kartką został ukarany Damian Ratajczak. 18-latek odważnie zaatakował Wiktora Jasińskiego, który się przewrócił. W obliczu poprzednich sytuacji w wykonaniu Oskara Palucha, dla wielu obserwatorów żużla decyzja o kartce dla Damiana była niezrozumiała. – Decyzje podejmuje sędzia i są one ostateczne, więc nie ma co tutaj się rozwodzić. Ja nie jestem sędzią, więc nie decyduję – uciął menadżer Fogo Unii.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE