Rafał Dobrucki. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W czwartek zawodnicy reprezentacji Polski zakończyli zgrupowanie w Bydgoszczy. Od 11 do 13 maja kadrowicze trenowali pod okiem Rafała Dobruckiego, wypełniali obowiązki marketingowe i odbywali liczne spotkania. Szkoleniowiec drużyny narodowej przyznaje, iż obóz był bardzo intensywny oraz, że ważną postacią na zgrupowaniu był Tomasz Gollob.

Za Panem pierwsze zgrupowanie z zarówno juniorską, jak i seniorską kadrą. Jakie są zatem wrażenia po tych kilku dniach pracy z wybranymi przez Pana reprezentantami?

To zgrupowanie było nieco inne niż te sprzed pandemii. Podobnie jak w ubiegłym roku, nie było to zgrupowanie zimowe, a zazwyczaj właśnie zimą spotykaliśmy się z kadrą. W ubiegłym roku przez sytuację związaną z pandemią koronawirusa to wszystko wyglądało inaczej i teraz też zmuszeni byliśmy zorganizować zgrupowanie właściwie po inauguracji sezonu. Muszę jednak powiedzieć, że taka forma zgrupowań może się przyjąć. Te trzy dni, które razem przepracowaliśmy były bardzo pożyteczne. Wykonaliśmy sporo pracy i myślę, że dla nas wszystkich takie spotkanie na początku rozgrywek może być bardzo pomocne.

Czyli rozumiem, że narty idą w odstawkę i kadrowicze będą teraz spotykać się na torze.

To jeszcze za wcześnie by zadeklarować jak zgrupowania będą wyglądały w kolejnych latach. Mamy materiał do analizy i sporo czasu do następnego obozu kadry. Teraz trwa sezon, skupiamy się na innych kwestiach. Nie wykluczam jednak takiej możliwości, bo uważam, że taki model zgrupowania bezpośrednio przed szczytem sezonu sprawdził się. Nie wykluczam tez systemu dwóch zgrupowań.

Plan, który Pan sobie nakreślił przed zgrupowaniem został zrealizowany w stu procentach?

Był to bardzo rozbudowany plan na bardzo krótki czas. Wiemy, że mamy gęstość terminów i mnogość imprez, więc trzeba było zrobić bardzo intensywny obóz, aby wszystko zrealizować. Mieliśmy treningi na torze, integrację, spotkania z Tomkiem Gollobem czy odnośnie przepisów antydopingowych. Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, jak przepracowaliśmy te dni. Dopisała nam też pogoda, więc nic z tego zaplanowanego przez nas harmonogramu nie wypadło.

Rafał Dobrucki i Mateusz Świdnicki. fot. Jarosław Pabijan

Pewnie przede wszystkim cieszy się Pan z tego, że ten obóz  w ogóle się odbył. Po kolejnych zmianach terminów można było wątpić, czy kadrowicze spotkają się na zgrupowaniu w sezonie 2021.

To prawda. Było sporo problemów z tymi terminami, pogoda i inne okoliczności nie pomagały. To był tak naprawdę ostatni możliwy termin, bo za chwilę rusza liga szwedzka i wtedy już bardzo trudno byłoby znaleźć taki termin, który nie kolidowałby z startami kadrowiczów które są ważne w kontekście budowania formy.

Zgrupowanie odbyło się w Bydgoszczy. To był dobry wybór lokalizacji na spotkanie kadrowiczów?

Przedstawiciele Polonii Bydgoszcz zdecydowanie stanęli na wysokości zadania. Wszystko było przygotowane tak, jak powinno i dopięte na ostatni guzik. Bardzo za to dziękuję, bo mieliśmy spory komfort pracy w ostatnich dniach przygotowań. Podziękowania na pewno należą się też Tomaszowi Gollobowi, który jako dyrektor sportowy pełnił rolę gospodarza, ale też świetnie wypadł w roli prelegenta, bo bardzo ciekawie opowiadał i sprzedał chłopakom sporo istotnych informacji z jego kariery. To na pewno było bardzo ciekawe i pożyteczne spotkanie.

Zamierza Pan trzymać Tomasza Golloba blisko kadry w celach doradczych czy była to taka jednorazowa współpraca?

Tomasz będzie blisko tej kadry, ponieważ ma ogromna wiedzę i doświadczenie. Długo rozmawiamy o sprawach dotyczących żużla, jego problemów i błędów. Dla mnie to było naturalne, nie korzystać z tego byłoby głupotą, tym bardziej, że byliśmy w Bydgoszczy. Zresztą, już dawno temu wspominałem Tomkowi, że chciałbym korzystać z jego pomocy podczas pracy z reprezentacją. Tomek bez zawahania się zgodził i bardzo to cenię. Spotkanie zakładaliśmy na dwie godziny, trwało  cztery. Było śmiesznie, ale i poważnie i rzeczowo. Tak, jak powinno być.

Zapewne takie spotkania szczególnie pomagają młodym zawodnikom. Dla wielu z nich Tomasz Gollob to legenda i postać, przez którą w ogóle zdecydowali się uprawiać czarny sport.

 Tak jak wspomniałem, Tomasz świetnie opowiada i bardzo dobrze się tego słucha. Moim zdaniem te spotkania w partnerskiej atmosferze były wartościowe zarówno dla starszych, jak i młodszych zawodników. Oczywiście spotkanie z seniorami miało inny charakter, poświęcone było nieco innej tematyce, bardziej dopasowanej pod doświadczonych zawodników mistrzów świata, co Tomasz wielokrotnie podkreślał mówiąc, że też mógłby się czegoś nauczyć. Chciałbym to podkreślić, bo Tomek ma duży szacunek do zawodników i wyników, jakie osiągnęli. Bardzo to cenię.

Kacper Pludra i Rafał Dobrucki. fot. Jarosław Pabijan

Pan oczywiście ogląda poszczególne zawody i jest na co dzień w kontakcie z zawodnikami, ale pewnie nieco inaczej wygląda to z perspektywy toru, gdy nadzoruje Pan treningi. Ktoś w takim razie zaskoczył formą na tym zgrupowaniu?

Wiem, kto jest w formie, kto ma rezerwy, a u kogo są widoczne jakieś drobne braki. Chłopaki też to wiedzą, chcą pracować i naprawdę nie trzeba nikogo namawiać do ciężkiej pracy. To są sportowcy, wojownicy, chcą być szybcy i wygrywać.

Indywidualne rozmowy z zawodnikami również zostały przeprowadzone? Zawodnicy dostali plan na kolejne miesiące?

Analizują pewne sytuacje i szukają rozwiązań, które mają poprawić wyniki na torze. W żużlu wygląda to tak, że główną opcją szlifowania formy jest metoda startowa, na tym poziomie nie ma mowy, że ktoś jest nie przygotowany po zimie do sezonu. Oczywiście podpowiadam i razem szukamy recepty na wszystkie kwestie. Było sporo rozmów. Na część pytań, mamy nadzieję, udało nam się znaleźć odpowiedzi, a nad kolejnymi wciąż pracujemy. W żużlu jest niestety tak, że większość problemów wymaga czasu i nie da się ich naprawić z dnia na dzień. To proces.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję i pozdrawiam.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE