fot. Wilki Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotnim finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów Franciszek Karczewski zajął czwarte miejsce. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno zgromadził tyle samo punktów, co trzeci Casper Henriksson, również miał na swoim koncie dwie trójki, dwójkę, ale zamiast zera – wykluczenie za upadek. W swoim pierwszym starcie młody żużlowiec zanotował upadek jadąc na drugim miejscu, a wszystko przez brudne gogle.

 

– Chciałem zerwać zrywkę, nie udało się za pierwszym razem, dopiero za drugim i jak już to zrobiłem, to za szybko zaczął się łuk – tłumaczył Franciszek Karczewski na antenie Motowizji. – Nie myślałem o tym, żeby zrzucać gogle. Po prostu niewiele widziałem przez błoto, tor w Nagyhalasz jest krótki, króka prosta, tor śliski i było po wszystkim… – dodał.

Czytaj także – Żużel. Jesper Knudsen mistrzem Europy juniorów! Deszczowe zmagania na niekorzyść Polaków

-Bez wątpienia to najdziwniejszy powód upadku w mojej karierze – przyznał z uśmiechem.

Najdziwniejszy i chyba można zaryzykować stwierdzenie, że najbardziej kosztowny, bo gdyby Karczewski dojechał na drugim miejscu, na którym się znajdował w momencie upadku, to znalazłby się na podium zawodów IMEJ.