fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie milkną echa po wtorkowej gali PGE Ekstraligi. Wszystko za sprawą kontrowersyjnego skeczu, który grupa kabaretowa przedstawiła podczas wydarzenia. Po krytyce ze strony prezesa Fogo Unii Leszno doczekaliśmy się… listu otwartego prezydenta Leszna, Łukasza Borowiaka.

 

Do sytuacji, która wywołała dyskusję w środowisku żużlowym doszło podczas parodii Taia Woffindena. Aktor wcielający się w Brytyjczyka, podobnie jak on, zaintonował jedną z przyśpiewek często wykonywanych przez fanów Betard Sparty Wrocław. Mowa oczywiście o tej ze słowami: „Unia Leszno to nie jest polski klub”.

Nie trzeba było długo czekać, aby głos zabrał Piotr Rusiecki. Sternik Byków na Twitterze podkreślał, że nie pozwoli na takie żarty z jego klubu. Wspomniany skecz mocno krytykują też fani z Leszna, którzy twierdzą, że nawet w formie żartu nie jest dopuszczalne to, aby na oficjalnej gali rozgrywek pojawiła się obraźliwa przyśpiewka.

Więcej zdań wspomnianemu tematowi poświęcił Łukasz Borowiak. Prezydent Leszna uznał, że ma obowiązek wyrazić swój sprzeciw. W swoim liście zaznacza, że żarty mają swoją granicę, a w tamtym momencie została ona przekroczona. Borowiak podkreśla również, że przesłanie tej przyśpiewki jest „szowinistyczne i wredne”, a także dziwi się władzom rozgrywek, że nie reagują na taką sytuację. W jego opinii to, że ta przyśpiewka pojawiła się na gali jest wielkim wstydem.

Pełna treść listu Łukasza Borowiaka, prezydenta Leszna:

„List otwarty do władz PGE Ekstraligi.

 

Jako Prezydent Leszna, mieszkaniec Leszna i kibic Unii Leszno; mam obowiązek wyrazić swój sprzeciw i niepokój w związku ze skandalem, do którego doszło podczas oficjalnej gali PGE Ekstraligi kończącej sezon 2023, który dotknął nasze Miasto i klub Unię Leszno.

Podczas gali wykonana publiczne została stadionowa, obraźliwa przyśpiewka od kilku lat krążąca po żużlowych stadionach, która brzmi: „Unia Leszno to nie jest polski klub”. Została wprawdzie wykonana podczas tzw, „części artystycznej” i miała być „żartem”. Jednak żarty i licentia poetica też mają swoje granice i zostały one w tym przypadku, moim zdaniem, przekroczone. Nikomu z Leszna nie było i nie jest do śmiechu.

A to wszystko działo się przy akceptacji władz PGE Ekstraligi, co budzi moje wielkie zdziwienie. Wulgarne i obraźliwe przyśpiewki na stadionach, szczególnie gdy rywalizują dwie nielubiące się drużyny, to zjawisko niestety często spotykane i trudno z nim walczyć. Nie znaczy to jednak, że nie należy tego robić. Po to są zresztą zapisy w regulaminach różnego rodzaju rozgrywek, które za takie zachowania kibiców na stadionach przewidują kary dla klubów. I dobrze.

Być może ktoś z żużlowych decydentów powie, że akurat ta przyśpiewka nie jest wulgarna. Tak, nie jest wulgarna, bo nie zawiera wulgarnych słów. Ale przesłanie, jakie ze sobą niesie jest po prostu wyjątkowo szowinistyczne i wredne. Wprost kojarzy się z najmroczniejszymi momentami w historii Europy.

Czy mało jest przykładów w historii Europy, gdy komuś najpierw odmawiano przynależności do wspólnoty narodowej, potem sekowano, a w końcu eksterminowano? Ktoś powie, że to przesada? A ja uważam, że ta wredna przyśpiewka eskaluje nienawiść na tle etnicznym w sposób wyjątkowo perfidny. Od razu przecież nasuwa się pytanie, skoro nie polski to jaki?…. No jaki? Czy naprawdę tak trudno nie dostrzegać w tym echa antysemityzmu? Czy chodzi o to, by budzić takie demony? Stadionowe przyśpiewki eskalują nienawiść między kibicami.

Do czego to może prowadzić, chyba nie trzeba Panom z Ekstraligi Żużlowej sp. z o.o. tłumaczyć i przypominać. Jak mają się czuć zawodnicy z Leszna i mieszkańcy Leszna, gdy cały stadion Olimpijki śpiewa, że „Unia Leszno to nie jest polski klub”, co nie spotyka się nawet z jednym słowem protestu ze strony spikera, a to nie spotyka się z koeli z żadną reakcją władz PGE Ekstraligi?

Jak łatwo się domyślić: nienawiść między kibicami obu klubów rośnie, a chwytliwą przyśpiewkę zaczynają wyśpiewywać kibice innych nielubiących się z Unią Leszno klubów. I także to nie spotyka się z żadną reakcją żużlowych władz.

Warto dodać, że nikt nie wie, skąd ta przyśpiewka się wzięła i nikt nie potrafi sensownie wytłumaczyć jaka jest jej etymologia. Ona po prostu jest bez sensu, ale nienawiść eskaluje doskonale.

Unia Leszno ma 85 lat. Zawsze była, jest i będzie POLSKIM klubem.

Powstała w 1938 roku w POLSCE, w POLSKIM Lesznie, w którym POLACY przelewali krew podczas Powstania Wielkopolskiego, stacjonowało POLSKIE wojsko, działały POLSKIE urzędy, mieszkali POLACY, wśród nich też, w sporej części, osoby narodowości żydowskiej, z czego jesteśmy dumni.

LESZNO to POLSKIE miasto, z POLSKĄ historią, POLSKĄ tożsamością i nikomu, nawet Ekstralidze Żużlowej sp. z o.o., nie pozwolimy odbierać nam dumy z naszej POLSKOŚCI.

Unia Leszno jest klubem, który w swym dorobku ma najwięcej tytułów drużynowego mistrza POLSKI ze wszystkich innych POLSKICH

klubów żużlowych.

Wychowała rzesze świetnych POLSKICH żużlowców, od lat szkoli POLSKĄ młodzież. Jak każdemu klubowi w POLSCE należy się jej szacunek. A już na pewno ze strony tzw. „oficjalnych żużlowych czynników”. Wykonywanie i tolerowanie tej paskudnej przyśpiewki to zwykły WSTYD. Po prostu WSTYD! Wredne stadionowe przyśpiewki w każdym wykonaniu i pod każdym adresem kierowane należy tępić, a nie legitymizować i wprowadzać na salony, tak jak to się stało podczas uroczystej i oficjalnej gali PGE Ekstraligi.

Czy oczekuję czegoś od Ekstraligi Żużlowej sp. z o.o.?

Tak, oczekuję honorowego zachowania po skandalu, do którego dopuściła.

Z poważaniem

Łukasz Borowiak”