Hans Andersen. Foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Hans Andersen to zawodnik, który w przeszłości przez wiele lat był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Ze względu na charakterystyczną sylwetkę oraz to, że nosi identyczne nazwisko jak znany baśniopisarz, kibice nadali mu przydomek „Brzydkie Kaczątko”. I choć w żużlu nie udało mu się osiągnąć spektakularnych sukcesów, to kibice zazwyczaj ciepło go wspominają. Duńczyk kończy dziś 43 lata.

 

Andersen w cyklu Grand Prix zadebiutował w 2002 roku, w wieku 22 lat, występując przed własną publicznością jako „dzika karta” w Vojens. Tam jednak furory nie zrobił, ostatecznie odpadając już na samym początku turnieju. W tym samym roku zajął jednak 8. miejsce w Grand Prix Challenge, co dało mu prawo do występowania w cyklu w roku 2003. Od tego czasu nieprzerwanie do 2010 roku udało mu się utrzymywać w stawce, a łącznie jako stały uczestnik startował w Grand Prix przez 9 lat.

Zdecydowanie najlepszym sezonem Duńczyka był rok 2006. Andersen był pierwszym rezerwowym cyklu, lecz zdołał wystąpić w sześciu rundach cyklu. Na swojej ziemi w Kopenhadze okazał się najlepszy, pokonując w finale m.in. Jasona Crumpa. W dwóch kolejnych rundach był odpowiednio trzeci oraz drugi, a następnie ponownie sięgnął po triumf – na czeskiej Markecie. Ostatecznie sezon zakończył na szóstej pozycji, choć śmiało można założyć, że startował od początku, to dzisiejszy solenizant walczyłby o medale. Ostatecznie w całej karierze nie udało mu się wywalczyć żadnego krążka, choć regularnie bił się o czołowe lokaty i zdecydowanie potrafił wygrywać z najlepszymi.

W polskiej lidze Andersen najbardziej znany jest ze startów we Wrocławiu i Łodzi. W drużynie z Dolnego Śląska zadebiutował w 2005 roku i startował tam trzy sezony. W każdym z nich był jednym z liderów wrocławskiego klubu, a w sezonie 2006 potrafił wykręcić średnią 2,412 punktu na bieg, co było jego najlepszym wynikiem w karierze. W Łodzi z kolei spędził sześć lat, będąc przede wszystkim w pierwszych sezonach liderem drużyny.

Po odejściu z Orła Andersen próbował jeszcze swoich sił w 2. Lidze. Zarówno w Daugavpils, jak i Rawiczu nie szło mu jednak najlepiej. Duńczyk przede wszystkim skupia się teraz jednak na jeździe w Wielkiej Brytanii oraz ojczyźnie. „Ugly Duck” do dzisiaj jednak przez kibiców z Polski jest wspominany bardzo ciepło.

Hans Andersen. Foto. JAREK PABIJAN