fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W Święta Wielkanocne zespół Stelmet Falubazu Zielona Góra przystąpi do pierwszych zmagań w 1. Lidze Żużlowej 2023. Nadchodzące rozgrywki będą szczególne m.in. dla Piotra Protasiewicza, który po raz pierwszy sprawdzał się będzie nie w roli zawodnika, a dyrektora sportowego. Z byłym zawodnikiem rozmawiamy o gotowości żużlowców do startów, wyjeździe na tor przy W69, ściągnięciu Michała Curzytka, a także odnajdywaniu się w nowej roli.

 

Miesiąc z hakiem i będziemy się emocjonować pierwszymi meczami w 1. Lidze Żużlowej 2023. Jak gotowość drużyny do nadchodzących rozgrywek?

Na razie można mówić tylko o treningach ogólnorozwojowych czy pracy z psychologami. Pod tym kątem wykonaliśmy pracę, którą sobie założyliśmy. W sprawach sprzętowych młodzież też jest przygotowana. To, jak dobrze się przygotowaliśmy tak naprawdę pokaże sezon. Resztę zespołu mamy spoza Zielonej Góry, ale to są zawodowcy, więc o dyspozycję jestem spokojny. Część chłopaków ma już za sobą zawody w Stanach Zjednoczonych, więc są rozjeżdżeni. Pierwsze miesiące w sezonie dadzą nam konkretniejszą odpowiedź jak wyglądamy.

Niebawem czeka Was zgrupowanie w Świnoujściu. Miejsce Falubazowi doskonale znane, ale chyba będzie to jeden z ważniejszych obozów w ostatnich latach, bo w zespole pojawiło się sporo nowych twarzy…

Dokładnie tak. Zgrupowanie mamy tuż przed wyjazdem na tor. Jak ktoś przez cztery miesiące nie wykonał swojej pracy, to w cztery dni tego nie nadrobi. To wyjazd typowo integracyjny. Mamy parę tematów do przegadania, więc będziemy tam wszyscy. Od prezesa, przez kierownika, po każdego zawodnika. Żużlowcy będą mieli do dyspozycji salę, odnowę biologiczną, aby też trochę potrenować. Jedzie z nimi również Kuba Rogoziński, który trzeci rok z rzędu zajmuje się przygotowaniami fizycznymi. Będziemy się integrować, bez napinki. W Świnoujściu mamy świetne warunki i dalej z nich korzystamy. Potem powrót, będziemy spoglądać na pogodę i kierować się na tor.

Ma Pan jakąś ustaloną datę, która satysfakcjonowałaby Pana w kontekście pierwszego treningu w Zielonej Górze?

Taki termin to połowa marca. Absolutnie nie ma potrzeby, aby wcześniej wyjeżdżać. Mamy zaplanowane sporo sparingów. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, to wszyscy będą rozjeżdżeni przed pierwszym meczem tak, jak trzeba.

Wielkimi krokami zbliża się też Pana turniej pożegnalny. Kibice zobaczą podczas imprezy Piotra Protasiewicza w akcji?

Ja ściganie już zakończyłem. Może ze dwa kółka zrobię „po cywilu”, ale ściganie już jest nie dla mnie. Ścigać się będą inni.

Od kilku dni w kadrze zespołu jest nowy zawodnik. Czym się kierowaliście stawiając na Michała Curzytka?

Bardzo zależało nam na wzmocnieniu formacji juniorskiej. Dostaliśmy też zielone światło od klubu z Wrocławia, a to było bardzo ważne. Chęć rozmowy musi wyrazić klub, w którym jest dany zawodnik do wypożyczenia. Udało się przekonać też Michała i myślę, że będzie zadowolony ze startów w naszym klubie. To 21-letni zawodnik, więc nadchodzący sezon jest dla niego bardzo ważny. Ma okazję do pokazania się, a ja mam wrażenie, że to taki chłopak, który całego potencjału jeszcze nie pokazał. Liczymy na jego dobrą formę.

Po reakcjach kibiców widać jednak, że wciąż widzieliby w kadrze Maksyma Borowiaka, z którym mocno się zżyli pod koniec poprzedniego sezonu. Nie było możliwości wyciągnięcia go z Fogo Unii Leszno?

Nie czas rozmowy na ten temat. Mamy taką drużynę, jaką zbudowaliśmy i z nią pracujemy.

A po dołączeniu do zespołu Michała Curzytka jest Pan zadowolony z siły zespołu?

Ja już po zamknięciu okienka mówiłem, że udało się stworzyć fajną drużynę. Uważam, że będzie ona konkurencyjna na torach pierwszoligowych. Ze składu jestem zadowolony. Pamiętajmy jednak, że to tylko sport. Może się wydarzyć wiele niespodziewanych historii. Mam tu na myśli kontuzje, które były, są i będą w tej dyscyplinie. Wszystko może się posypać, więc ja absolutnie nie wywieram presji na zespole. Chcę stworzyć jak najlepsze warunki, aby wszyscy pokazali swój największy potencjał.

Na koniec zapytam czy po tych kilku miesiącach może Pan ocenić czy trudniejsza jest zima w roli zawodnika czy może dyrektora sportowego?

Ja dopiero się wdrażam i odkrywam tajniki pracy dyrektora sportowego. W domu jestem jednak rzadziej niż za czasów, gdy się ścigałem. W marcu dojdzie jeszcze więcej obowiązków, więc nie wiem czy żona będzie do końca szczęśliwa. To bardzo dynamiczny okres. Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi miesiącami wszystko będzie coraz lepiej funkcjonowało. Na ten moment na pewno się nie nudzę.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Emil Sajfutdinow: Bez powrotu w tym roku kończyłbym karierę. Są większe problemy niż moje starty w GP (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Wybrzeże nie szuka nowych zawodników. „Nie ma potrzeby wykonywania nerwowych ruchów” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)