W niedzielny wieczór Betard Sparta Wrocław zanotowała piąte zwycięstwo w tym sezonie PGE Ekstraligi. Pomimo tego, że wrocławianie mogą mówić o udanym meczu pod kątem drużynowym, to znów zadowolony ze swojego występu przed domową publicznością nie może być Piotr Pawlicki. Krajowy senior Betard Sparty przyznał, że na ten moment mocno błądzi na Stadionie Olimpijskim i musi poszukać nowych rozwiązań.
28-latek nie zaliczył w tym sezonie dwucyfrowego występu w meczu u siebie. Po trzech meczach jego średnia w starciach domowych wynosi 1.538. Co ciekawe, znacznie lepiej idzie mu na wyjazdach. W starciach z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń oraz Platinum Motorem Lublin był pewnym punktem drużyny i na razie poza Wrocławiem punktuje na poziomie 2,1 oczka na bieg.
– Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Myślę, że ponownie popełniłem sporo błędów w parkingu. Muszę czegoś innego poszukać na Wrocław. Może kompletnie zmienić ustawienia moich silników, żeby dostosować je bardziej do tego toru. On jest szybki, okrągły i przełożenia muszą być idealnie dopasowane pod ten tor. W Opolu było dobrze, dziś słabo. Na szczęście mamy mocną drużynę i wygrywamy kolejny mecz. Jako zespół się cieszymy, ale ja indywidualnie kompletnie nie mogę być zadowolony ze swojej postawy – mówił nam Pawlicki zaraz po zawodach.
Dzień przed pojedynkiem z ebut.pl Stalą Gorzów „Piter” odjechał bardzo dobre zawody we wspomnianym Opolu. W Turnieju o Złoty Kask zajął on trzecie miejsce i był gorszy tylko od Macieja Janowskiego oraz Bartosza Zmarzlika. Tam zawodnicy ścigali się jednak na obiekcie o zupełnie innej charakterystyce.
– Na torach ostrzejszych, mniejszych, co można zauważyć, idzie mi lepiej. Lublin na przykład też jest dużym torem, ale na łuku trzeba tam mocno zawracać i to dopasowanie sprzętu jest troszeczkę inne. Na tych okrągłych na razie mi nie pasuje. Pozostaje trenować i szukać odpowiednich ustawień – komentował podopieczny Dariusza Śledzia.
Wrocławianie są jedną z tych drużyn, które w tym roku nie mogą przygotować swojego toru do końca tak, jakby chcieli. Przed każdym z tegorocznych meczów leżała na nim bowiem plandeka. Czy to także utrudnia zawodnikowi odpowiednie przygotowanie?
– Tor jest taki sam dla wszystkich. Goście do nas przyjeżdżają, dopasowują się i są szybcy. Na pewno tor się różni po opadach i po tym jak leży na nim plandeka. To jednak kompletnie nie jest żadne wytłumaczenie. Mamy ewidentnie jakiś problem z dopasowaniem motocykli. Zdecydowanie lepiej czuję się na wyjazdach – zaznaczył Piotr Pawlicki.
Teraz Pawlickiego, podobnie jak innych Spartan, czeka spora przerwa od występów na Stadionie Olimpijskim. Kolejny mecz na domowym torze wrocławianie odjadą za niecałe trzy tygodnie. 26 maja do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie ekipa Cellfast Wilków Krosno.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Wyrównane zawody w Opolu! Górą gospodarze!
Żużel. Pogrom w Bydgoszczy. Polonia zmiotła Orła! (RELACJA)
Żużel. Wataha pożarła Żurawie w derbach! Bergé chce do PGE Ekstraligi! (RELACJA)
Żużel. Ogromne zainteresowanie meczem w Lesznie. Będzie komplet na trybunach!
Żużel. Derby Podkarpacia wracają! Orzeł opuści ósme miejsce? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Ireneusz Kwieciński przed meczem w Rzeszowie: Jesteśmy dobrze przygotowani