Żużel. Pedersen zabrał głos po wypadku. „Boli mnie niemiłosiernie. Wierzę, że przez to przejdę”

Nicki Pedersen. Foto: Jarek Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ogromnego pecha ma w tym sezonie Nicki Pedersen. Duńczyk po kolejnej fatalnej kraksie tym razem będzie przechodził długą rehabilitację. Jak najszybciej chce udać się do swojego kraju, gdzie lekarze przeprowadzą konieczną operację.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

45-latek uczestniczył w groźnej kraksie podczas meczu ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z Fogo Unią Leszno. Na drugim okrążeniu trzeciego wyścigu doszło do kontaktu między nim a Piotrem Pawlicki. Duńczyk z ogromnym impetem uderzył w bandę. Niedługo później opuścił tor w karetce. W poniedziałkowe południe zabrał głos po wypadku.

– Prawa noga nie mieściła się w misce stawu biodrowego, wczoraj wieczorem została zoperowana i teraz jest rozprostowana. Moja miednica jest złamana w dwóch miejscach i będę miał wszczepioną płytkę, która ustabilizuje złamania. Zdecydowałem się na lot do Danii, gdzie duńscy lekarze są gotowi mnie operować. W czasie wypadku śruba mocująca łańcuch od motocykla wbiła mi się na 5 cm w nogę – napisał Pedersen na Instagramie.

– Jutro rano powinniśmy mieć nowe wyniki badań, a jak tylko polscy lekarze dadzą zgodę i będę mógł polecieć, to zrobię to specjalnym samolotem ambulansowym. Mam nadzieję, że będzie to jutro. Boli mnie niemiłosiernie, podają mi środki przeciwbólowe. Mam nadzieję i wierzę, że przez to przejdę, ale tym razem perspektywa jest oczywiście długa – dodał trzykrotny mistrz świata.

Pedersen zaliczał do tej pory bardzo dobry sezon. W PGE Ekstralidze był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem. Do ścigania wrócił dwa tygodnie po kraksie w Slangerup, podczas której doznał złamania żeber i przebił płuco.