Flemming Graversen i Rafał Lewicki fot: Rafał Lewicki Facebook
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon jeszcze nie wystartował, ale nie oznacza to ciszy. Wręcz przeciwnie. W ostatnim czasie znów głośno zrobiło się o konflikcie dwóch producentów silników czyli GM oraz FGM. Panowie nie ukrywają tego, że kość niezgody pomiędzy nimi występuje. Włoch oskarża Graversena o plagiat, a ten stanowczo się z tym nie zgadza.

 

Na początku tygodnia dla naszego portalu wywiadu udzielił szef firmy GM, Vittorio Marzotto. W rozmowie zapytaliśmy o stosunki z jego konkurentem na rynku, Flemmingiem Graversenem. Właściciel uznanej włoskiej firmy na rynku stanowczo skrytykował zachowania oraz czyny Duńczyka, oskarżając go m.in. o kopiowanie pomysłów. Długo na reakcję czekać nie musieliśmy, gdyż Graversen odpowiedział, porównując Marzotto do Pinokio.

Nasz portal postanowił zapytać o stanowisko drugiej strony konfliktu. Flemming Graversen wyraził chęć rozmowy, dzięki czemu możemy poznać wersję obu stron.

Konflikt pomiędzy Flemmingiem Graversenem a Vittorio Marzotto trwa już od długiego czasu. Zdanie Włocha już znamy, więc chcemy poznać stanowisko także drugiej strony. 

Dziękuję za skontaktowanie się ze mną. Zwykle nie udzielam wywiadów, ale teraz jest odpowiedni czas, aby porozmawiać i wyjaśnić sprawę.

Jak myślisz – dlaczego Marzotto twierdzi, że to co robisz jest złe?

Uważam, że wynika to z tego, gdyż GM miał monopol przez bardzo długi okres. Zakładam, że nie są zadowoleni z posiadania konkurencji, dlatego zawsze oczerniają mnie w prasie.

Często pada oskarżenie, że kopiujesz silniki czy części od GM. Takie stwierdzenia, a w zasadzie oskarżenia powodują negatywny odbiór Twojego nazwiska. Jak odniesiesz się do tego typu słów?

Żyjemy w wolnym świecie, nie ma innego patentu na czterosuwowy silnik, który musi być umieszczony w ramie żużlowej. Parametry ramy żużlowej ograniczają cię do tego, ile możesz zrobić, ale oczywiście istnieją podobieństwa między tymi dwoma produktami. Mój powstał po wielu latach doświadczeń w pracy nad silnikami żużlowymi i w oparciu o wiele moich własnych pomysłów.

Syn GM, jak go nazywamy „Lele”, może tu winić tylko siebie. Przez wiele lat tunerzy narzekali na jakość produkowanych przez niego części. Dosyć zabawne jest to, że w swoich najnowszych produktach skopiował kilka moich pomysłów.

Czy kupujesz od niego silniki? Jeśli tak, to bezpośrednio, czy przez innego dealera?

Nie używam żadnych części GM w moich silnikach.

Skupiasz swoją uwagę w tym sezonie na jakimś konkretnym zawodniku? FGM ma jakieś nowości przygotowane na przyszły sezon, które zaskoczą żużlowy świat?

Zawsze przygotowuję nowe rzeczy, niektóre udane, inne nie. Wszyscy to robimy. To normalne. Czy zaskoczą, to się okaże.

Kiedyś zdarzało się, że silniki stały na półkach nawet w marcu, ponieważ żużlowcy nie płacili. Czy ten problem dalej występuje?

Nie mam problemu z moimi zawodnikami i płatnościami. Ufam wszystkim moim klientom.

Jak myślisz co próbuje osiągnąć Marzotto, obrażając Cię publicznie?

Po pierwsze, to nie Giuseppe, tylko jego syn Lele czuje potrzebę oczerniania mnie publicznie. Myślę, że czuje teraz presję związaną z moją pozycją na rynku. Czeka go szok, gdy dowie się, którzy tunerzy kupowali ode mnie silniki tej zimy.

Dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia i wielu sukcesów w nadchodzącym sezonie.

Dziękuję.

ROZMAWIAŁ ALBERT FEDOROWICZ

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Części Graversena i GM łudząco podobne? Oceńcie sami (ZDJĘCIA)

Żużel. Jak podrożały silniki na przestrzeni 30 lat? Cena może zwalić z nóg!