Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jeszcze niedawno hydra, zespół kompletny, dominatorzy krajowego żużla. Od sezonu 2021 Unia jednak słabnie i do pozycji medalowych sporo jej brakuje. W kolejnym roku nieco zmieniony zespół znów spróbuje się zmierzyć z klubami dysponującymi znacznie większymi budżetami. Oto analiza Byczej ekipy na sezon 2024.

 

Mocny lider

W szeregach Fogo Unii z jednej strony są zawodnicy, których bez wątpienia stać na pokonanie każdego z rywali. Z drugiej nie są oni na tyle pewni, żeby śmiało na nich postawić. Na pewno wyróżniającą się postacią jest czterokrotny indywidualny mistrz Polski Janusz Kołodziej, który wydaje się być jak wino – im starszy, tym lepszy. Potwierdzają to zresztą statystyki – ostatnie dwa sezony to odpowiednio drugi i trzeci najlepszy sezon w karierze pod względem średniej biegopunktowej.

Wydaje się, że tylko powrót na ekstraligowe salony klubu, z którego pochodzi ten wybitny zawodnik mógłby sprawić, że „Koldi” zmieni otoczenie. Walczak, którego prawdopodobnie każdy ekstraligowy klub widziałby w swoich szeregach wielokrotnie wspomina jak dobrze czuje się w Lesznie i jak wiele zawdzięcza zarządowi klubu. Tam też znajduje się tor wręcz stworzony pod jego styl jazdy z wieloma ścieżkami do ścigania.

Im dalej, tym więcej znaków zapytania

Grzegorz Zengota przeszedł przez piekło i wrócił z niego silniejszy. Trzeba docenić to, w jakim stylu otworzył na nowo drzwi do PGE Ekstraligi. Po długiej przerwie od najwyższego szczebla punktował na poziomie 1,804 oczka na bieg, a to dowód na to, że dalej jest w stanie rywalizować z najlepszymi. Na szczycie nie jest jednak łatwo się utrzymać. Kolejny sezon będzie więc następnym testem dla „Zengiego”.

W Lesznie odżył także Bartosz Smektała. Może nie widać tego po samych wynikach, ale wróciła większa swoboda w jego jeździe. Wciąż nie pcha się w ryzykowne sytuacje, ale czuć, że na leszczyńskim obiekcie ma znacznie więcej pewności. Żeby wydatnie pomóc zespołowi musi wrócić do formy z chociażby 2020 roku, kiedy, już jako senior, był niezwykle ważnym elementem mistrzowskiej drużyny.

Jeśli chodzi o nowe elementy w leszczyńskiej układance, to transfer Andrzeja Lebiediewa wydaje się bronić. Łotysz może być tym ogniwem, którego brakowało w tym sezonie. Waleczny zawodnik ze sporym już doświadczeniem daje nadzieję, że będzie lepszy od Chrisa Holdera. Australijczyk, poniekąd przez poważną kontuzję, zaliczył słabe rozgrywki. Keynan Rew z kolei jest zawodnikiem z potencjałem, jednak na najwyższym szczeblu jeszcze go nie udowodnił. Zarówno w zmaganiach SGP 2, jak i w 1. Lidze Żużlowej nieszczególnie się wyróżniał, choć miewał przebłyski. 

Juniorzy powinni przywozić już zacząć poważne punkty. Kolejni mocni młodzieżowcy po sezonie 2023 weszli w wiek seniora i w czołówce zrobiło się sporo miejsca dla wychowanków Romana Jankowskiego. Antoniemu Mencelowi z pewnością dużo dały stałe występy w Ekstralidze w tym roku, co widać po niektórych biegach, gdy potrafił przywieźć za sobą chociażby Mikkela Michelsena w Częstochowie. Damian Ratajczak z kolei już mógłby być na bardzo wysokim poziomie, gdyby nie gorsze starty. 18-latka stać na wiele. Widać, że nie boi się walki i myśli na torze, jedzie dobrze i pewnie. 

Menadżer idealny pod braki?

Były zawodnik, który świętował z Unią wicemistrzostwo w 2002 roku, słynący ze świetnego refleksu startowego, stanie przed zupełnie nowym dla siebie wyzwaniem – prowadzeniem drużyny ligowej. Przede wszystkim wydaje się, że jego zadaniem będzie praca nad startami. Jeśli uda się go poprawić u Ratajczaka, Rew czy Lebiediewa, to Unia będzie mocna, przynajmniej na domowym obiekcie.

Ważne będzie także to, żeby drużynę odpowiednio zestawić pod kątem taktycznym. W przypadku zespołu złożonego z zawodników, którzy poza Kołodziejem, miewają wahania formy właściwe ustawienie i dbanie o morale zawodników może się okazać kluczowe.

Najlepszym możliwym wariantem jest rotacja dwoma parami zależnie od starć u siebie i na wyjazdach.

Na wyjazdach:

1. Smektała

2. Kołodziej

3. Zengota 

4. Rew

5. Lebiediew

6. Ratajczak

7. Mencel

U siebie:

9. Zengota

10. Rew

11. Smektała

12. Kołodziej

13. Lebiediew

14. Ratajczak

15. Mencel

Dobrzy startowcy na początek

Dlaczego właśnie takie ustawienie? Na pierwszy ogień, niezależnie od tego gdzie odbywa się mecz, idzie duet Zengota-Smektała, czyli najlepsi startowcy w drużynie. W biegu trzecim jedzie bezsprzeczny lider Kołodziej i z pewnością aspirujący do tego grona Lebiediew. W czwartym z kolei drugi raz, po biegu młodzieżowym, Ratajczak oraz Rew. Junior rywali to zawsze łatwiejszy przeciwnik, a przy takim układzie Australijczyk podobny bieg miałby w drugiej serii. Daje to najmocniejsze uderzenie, na jakie będzie Unię stać w sezonie 2024. Jeśli natomiast Rew by się nie odnalazł przez pierwsze dwa “łatwiejsze” biegi, to można stosować za niego rezerwy taktyczne lub zwykłe w kolejnych startach. 

Jedno jest pewne. Unię czeka kolejny trudny rok. Doświadczenie z ostatnich lat pokazuje, że z tą drużyną zawsze trzeba się liczyć. W minionym sezonie jako pierwsi pokonali Betard Spartę Wrocław. Ogrom pracy czeka jednak nie tylko zawodników, ale również cały sztab szkoleniowy, ponieważ margines błędu może być najmniejszy od wielu lat.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Eryk Jóźwiak: Czas powalczyć w Gdańsku o coś więcej! Spokój Iversena, energia Kasprzaka – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Doyle będzie błyszczał przy Hallera? „Mój styl jest odpowiedni” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)