Żużel. Nieszczęsny defekt pozbawił go finału. „Pękła mi rama, dalsza jazda była zbyt ryzykowna”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Drugi finał IMP zorganizowany na stadionie w Pile cieszył się ogromną popularnością. Zawody zwyciężył Bartosz Zmarzlik, a na podium stanęli również Maciej Janowski i Patryk Dudek. Nieco mniej szczęścia miał Dominik Kubera, którego z jazdy w finale wyeliminował nieszczęsny defekt. Zawodnik dostrzega jednak plusy w swoim występie i zapewnia, że na motocyklu czuje się coraz lepiej.

 

Ogromny pech spotkał Dominika Kuberę w wyścigu barażowym. Zawodnik Platinum Motoru Lublin był na drugim miejscu, które gwarantowało mu udział w finale. Niestety podczas drugiego okrążenia musiał odpuścić rywalizację, sygnalizując ręką, że jego maszyna zdefektowała.

– Niestety miałem defekt. Prawdopodobnie pękła mi rama. Konkretnie to tył ramy, przez co bardzo mocno poluźnił się łańcuch. Złośliwość rzeczy martwych. Czułem bardzo duże uderzenia i wibracje. Uznałem, że dalsza jazda była zbyt ryzykowna, dlatego odpuściłem – przekazał nam po zawodach.

Ogólny występ wychowanka Unii Leszno nie był wcale taki zły. 24-latek uzyskał jedenaście punktów, a wpadkę zaliczył tylko w pierwszym wyścigu. Wówczas nie wyjechał najlepiej z czwartego pola, kończąc wyścig bez zdobyczy punktowej.

– Jestem zadowolony z mojego występu. Nie byłem tutaj może z pięć lat. Próbowaliśmy trafić z jakimś ustawieniem od początku. Niestety się nie udało i stąd to zero w pierwszym starcie. Miałem też to trudne czwarte pole, ale później zmieniliśmy ustawienia i już do końca zawodów czułem się w miarę szybki. Ogólnie miałem dobre starty, więc na pewno zawody na plus – powiedział.

Przypomnijmy, że Dominik 12 maja, czyli dzień przed turniejem Grand Prix w Warszawie doznał kontuzji kręgosłupa. Na tor wrócił po siedmiu tygodniach, co było dla niemal wszystkich szokiem. Widać, że z zawodów na zawody coraz bardziej się rozkręca i jego dyspozycja przypomina pomału tą sprzed wypadku. – Bólu podczas jazdy już nie czuję. Radość z jazdy powoli wraca, ale jeszcze brakuje przejechanych wyścigów, aczkolwiek czuję się już coraz lepiej – zapewniał.

Drugi finał Canal+ online Indywidualnych Mistrzostw Polski w Pile cieszył się ogromną popularnością. Na stadionie zasiadł nadkomplet publiczności, dzięki czemu na trybunach panowała niesamowita atmosfera. Warto nadmienić, że jest to ośrodek drugoligowy, w których od ubiegłego sezonu rozgrywane są poszczególne rundy najważniejszej imprezy w kraju.

– Taka jest reguła. My musimy się do tego dostosować. Czasem fajnie jest odwiedzić ośrodki, w których dawno się nie było, gdzie przychodzi mnóstwo ludzi na stadion. Zawody odjechane i do tego w fajnym stylu – zakończył.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Patryk Dudek: To był dla mnie dobry weekend. Życzyłbym sobie, żeby było tak do końca sezonu

Żużel. Jest potwierdzenie. Pawlicki ze złamaniem!