Żużel. Michał Drymajło: Nicki ma autorytet. Mam swój typ, który może wielu zaskoczyć (WYWIAD)

fot: Speedway Stal Rzeszów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Trzykrotny mistrz świata ma im pomóc w walce o przetrwanie na zapleczu PGE Ekstraligi. Na Duńczyku świat się jednak nie kończy, o czym wspomina Michał Drymajło w rozmowie z naszym portalem. Sternik Texom Stali Rzeszów wierzy, że jego drużyna ma w sobie potencjał, który może przyczynić się do sprawienia wielu niespodzianek.

 

Chciałbym zacząć rozmowę od króciutkiego podsumowania minionego sezonu. Przez rozgrywki przeszliście jak burza, a w play-offach, czyli decydującym momencie sezonu, nie daliście rywalom żadnych szans. Czy faktycznie poszło tak łatwo i przyjemnie?

Cały sezon pracowaliśmy na to, żeby najwyższa forma przyszła właśnie na fazę play-off. Było po drodze kilka potknięć, natomiast wynikały one z testowania różnych rozwiązań. Sztab szkoleniowy w postaci menadżera Pawła Piskorza oraz dyrektora sportowego Jacka Trojanowskiego cały czas zapewniał mnie, że przeprowadzają pewne próby, aby na play-offy być przygotowanym w stu procentach. To są osoby, którym ufam bezgranicznie i, jak widać, ich metody się sprawdziły.

Wiadomo było, że po awansie musicie wzmocnić drużynę, by realnie myśleć o utrzymaniu w Speedway 2. Ekstralidze. Wybór padł na Nickiego Pedersena. Długo myśleliście nad zakontraktowaniem Duńczyka?

Po awansie rozmawialiśmy z Pawłem Piskorzem o tym, jak będzie wyglądał skład na kolejny sezon. Doszliśmy do wniosku, że mamy bardzo fajną, wyrównaną drużynę. Z tym, że w Speedway 2. Ekstralidze do sukcesu potrzebujemy zdecydowanego lidera. Wobec tego rozpoczęliśmy poszukiwania osoby, która byłaby liderem nie tylko na torze, ale i w szatni. Od razu przyszedł nam do głowy Nicki Pedersen, który przecież słynie z “twardego” charakteru. Duńczyk ma autorytet, wiele w swojej karierze osiągnął, więc liczymy, że pociągnie naszą drużynę również i w tych trudnych momentach. Jestem zadowolony, że w krótkim czasie udało się nam dojść do porozumienia. Nicki ma duży sentyment do Rzeszowa, a rzeszowscy kibice do niego. Jestem pełen dobrych przeczuć przed kolejnym sezonem.

Jakie są wasze oczekiwania względem Nickiego? On sam twierdzi, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w swojej karierze.

My też na to liczymy. Wierzymy, że będzie jednym z czołowych zawodników ligi. Nie umniejszając oczywiście nikomu, bo w Speedway 2. Ekstralidze poziom jest naprawdę bardzo wysoki i jest tam wielu klasowych jeźdźców. Nicki to jednak zawodnik z wybitnymi osiągnięciami oraz umiejętnościami, więc powinien sobie poradzić.

Stal Rzeszów to jednak nie tylko sam Nicki Pedersen. Mamy zawodników, którzy mogą zaskoczyć niejednego. Wszyscy patrzą na to, że większość tych żużlowców jeździła w tym sezonie w najniższej lidze. Dam jednak przykład chociażby Jacoba Thorssella, który startował w finale ligi szwedzkiej i prezentował się tam znakomicie. A byle kto tam nie jeździł. Myślę, że między innymi właśnie on może pokazać pełnię swoich umiejętności w przyszłym sezonie

Oprócz Pedersena do drużyny przychodzi również Mateusz Świdnicki, który ma za sobą wręcz katastrofalny sezon w PGE Ekstralidze.

Jako ciekawostkę powiem, że Mateusz był pierwszym zawodnikiem, z którym dogadaliśmy się na sezon 2024. Prowadziliśmy z nim nawet rozmowy przed sezonem 2023, natomiast wówczas wybrał jazdę w elicie. Patrzyliśmy na Mateusza nie tylko przez pryzmat jego ostatniego sezonu, tylko również poprzednich. Sam zawodnik powiedział, czego mu brakuje, a my jako klub chcemy mu zapewnić jak najlepsze warunki, by jego wynik był zadowalający. Ja zarówno w Mateusza, jak i Jespera Knudsena, bardzo mocno wierzę. Myślę, że właśnie na tym polu nasza drużyna może pozytywnie zaskoczyć.

Rywalem Mateusza w walce o skład miał być Philip Hellstroem-Baengs. Nieoczekiwanie jednak tuż po ogłoszeniu przedłużenia kontraktu klub poinformował, że zawodnik ten nie będzie reprezentował Stali w przyszłym sezonie. O co tak właściwie poszło?

Po pierwsze Phillip to świetny zawodnik i wspaniały człowiek. Bardzo żałuję, że nie będziemy dalej razem współpracować, gdyż bardzo na to liczyłem. Tu w Rzeszowie bardzo się z nim zżyliśmy. Pojawiły się pewne nieścisłości pomiędzy otoczeniem zawodnika a klubem, natomiast nie chciałbym tutaj wchodzić w szczegóły. Na ten moment Phillipa nie ma w Rzeszowie, choć nie wykluczam, że w kolejnych latach nasze drogi mogą się skrzyżować.

Kadra Stali znów będzie dosyć szeroka. Nie boi się pan z tego tytułu swego rodzaju “kwasów” w drużynie? Nie dla każdego zawodnika starczy miejsca w składzie.

Myślę, że Paweł Piskorz będzie miał pole do popisu, gdyż otwierają się różne możliwości budowania drużyny. Od trenera będzie zależało to, jak on sobie to poukłada. Jestem jednak pewien, że wybierze zawodników, którzy w danym momencie będą dysponować najwyższą formą. Myślę, że odpowiednie rotowanie składem sprawi, że w przyszłym sezonie osiągniemy nasz cel.

Ten cel, to jak rozumiem, utrzymanie w lidze?

Tak, to jest nasz nadrzędny cel. Byłbym z kolei bardzo szczęśliwy, gdyby udało nam się awansować do fazy play-off. Mam swój typ, natomiast nie chciałbym teraz za dużo zdradzać. Wiele osób mógłby on bardzo, bardzo zaskoczyć. Jest zaklejony w kopercie, która znajduje się w klubowym sejfie. Po sezonie wspólnie ją otworzymy i przekonamy się, czy się sprawdzi.

Kluczowa może okazać się dyspozycja juniorów. Para Poczta-Rafalski na papierze wygląda bardzo solidnie. Przynajmniej na tle innych drużyn.

Nasza formacja juniorska to nie tylko tych dwóch zawodników. Jest jeszcze Bartosz Curzytek, który poczynił ogromne postępy. Kibice mogli tego nie widzieć, bo Bartek nie jeździł zbyt często w zawodach ligowych. Myślę jednak, że nie jest bez szans w walce o skład. Wiktor przyszedł do nas w tym sezonie i pomógł nam w awansie. Kuba z kolei trafia do nas po sezonie, w którym nie startował tyle, ile by chciał. My chcemy dać każdemu z tych chłopaków szansę. Sądzę, że na tym polu nasza drużyna prezentuje się bardzo obiecująco.

Jeśli jesteśmy przy temacie juniorów – ostatnio głośnym tematem są kary, jakie zostały nałożone na kluby za “braki” w szkoleniu. Czy Stali również się oberwało?

Tak, my również dostaliśmy karę. Zapłaciliśmy ją i koniec tematu. Zrobimy wszystko, aby w przyszłości do takiej sytuacji ponownie nie doszło. Jak już parę razy wspominałem, w Rzeszowie kładziemy mocny nacisk na szkolenie juniorów. Robimy to nie tylko po to, żeby nie płacić kar, ale żeby kibice przychodząc na mecze mogli podziwiać jazdę swoich wychowanków. To jednak wymaga czasu.

Dużo mówiło się o tym, że Stal może mieć swoją drużynę rezerw w Krajowej Lidze Żużlowej. Miałaby ona startować w Krakowie. Czy na ten moment wiadomo coś więcej na ten temat?

Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że sprawy idą w dobrym kierunku. Nie chciałbym jednak za dużo mówić aby nie zapeszyć. Sprawy posunęły się mocno do przodu, natomiast należy zaczekać na oficjalne ogłoszenia ze strony krakowskich działaczy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał JAKUB MRÓZ